Urząd Regulacji Energetyki nie zgodzi się, żeby prąd podrożał o więcej niż 10 proc. Zaakceptuje natomiast jednocyfrowy wzrost cen i daje sprzedawcom na odpowiedź na wezwanie do ponownej korekty taryf czas do 10 grudnia - powiedział PAP dyrektor departamentu taryf w URE Tomasz Kowalak.
Jeżeli dostawcy prądu nie przedstawią do 10 grudnia nowych wniosków, nowe taryfy mogą nie wejść od 1 stycznia.
Jednocyfrowy wzrost jest uzasadniony
- Uzasadniony wzrost cen energii dla gospodarstw domowych jest zdecydowanie jednocyfrowy. Dzisiaj wezwaliśmy sprzedawców do drugiej korekty wniosków taryfowych. Mają czas do 10 grudnia na odpowiedź. Naszą intencją jest zakończyć postępowanie do 17 grudnia tak, by taryfy weszły w życie od 1 stycznia 2011. Jeśli będzie konieczne wezwanie do kolejnej korekty wtedy termin ten będzie poważnie zagrożony. Właściwie przesądzi to o nie wejściu w życie nowych taryf od 1 stycznia 2011 roku - powiedział.
W skorygowanych wcześniej wnioskach taryfowych sprzedawcy energii oczekiwali wzrostu cen energii dla gospodarstw domowych w 2011 roku od 9 do 15 proc. Jeszcze wczesniej domagali się nawet ponad 20-procentowego wzrostu cen.
Czy gaz stanieje?
Kowalak dodał, że URE nadal oczekuje wniosku z Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa o obniżenie taryf gazowych.
- Nadal oczekujemy wniosku o obniżkę cen gazu. Wniosek o obniżkę może być zasadny i jeśli się pojawi zostanie zatwierdzony - powiedział.
PGNiG poinformowało we wtorek, że przesuwa decyzję o złożeniu wniosku o obniżkę taryf gazowych. Gazowa spółka argumentuje przesunięcie terminu złożenia wniosku taryfowego ostatnim osłabieniem złotego wobec dolara.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24