900 adresów mailowych - razem z hasłami - na jednym z hakerskich portali. Są do kupienia - i to powinno wywołać u nas gęsią skórkę, bo to polskie dane, mające dać dostęp do kont serwisu aukcyjnego Allegro. A takich "ofert" jest coraz więcej.
- Możemy z pełną świadomością potwierdzić: to jest czarny rynek cyberprzestępców - i on się rozwija - mówi wprost Maciej Sobianek z zajmującej się bezpieczeństwem sieciowym firmy Panda Security Polska.
Allegro: Wyciek nie od nas
Po ujawnieniu tej informacji Allegro zaczęło od razu informować swoich użytkowników o możliwych wirusach w ich komputerach. Jak zapewnia, dane nie wyciekły z tej firmy, a najpewniej wykradziono je z komputerów samych internautów. - Podkreślam: nie był to wyciek danych z serwisu Allegro, były to dane osób, które wydostały się do sieci, bądź zostały im skradzione z ich osobistych komputerów - zapewnia Joanna Wagner z Grupy Allegro.
Czarnorynkowa wartość takiego zbioru danych internautów to od kilkuset do kilku tysięcy dolarów. Najczęściej taka sprzedaż odbywa się jednak na zasadzie giełdy. Hakerzy na forach do których trudno dotrzeć nie znając skomplikowanego adresu wystawiają nielegalne bazy danych na sprzedaż - i czekają na oferty.
Informacja ma swoją cenę - wcale nie wysoką
- Najtańsze są dostępy do kart kredytowych, tam cennik zaczyna się od kilku dolarów, dosłownie 5-6 dolarów za rekord aż do kilkudziesięciu dolarów w przypadku karty zweryfikowanej. Nieco droższy jest dostęp do kont bankowych. Konta bankowe zweryfikowane, ze sprawdzonym saldem to koszt od około 200 do tysiąca, a nawet 1500 dolarów - wylicza Maciej Sobianek.
Jak dane trafiają na "giełdę"? Hakerzy wykradają je z komputerów za pomocą niewidocznych dla użytkownika złośliwych programów. Program czeka, aż użytkownik zaloguje się np. do banku, przechwytuje kody dostępu - i wysyła do hakera.
Uwaga na smartfony
Nie wszyscy używają programów antywirusowych, a i one nie dają stuprocentowej pewności. - Jest coraz więcej takiego oprogramowania i firmy antywirusowe nie są w stanie nadążyć za wszystkimi możliwymi wariantami, które się pojawiają - wyjaśnia Piotra Kijewski z CERT Polska - jednostki zajmującej się bezpieczeństwem polskiej części internetu.
Wśród hakerów zapanowała też moda na smartfony - czyli telefony komórkowe oparte na systemach operacyjnych podobnych do tych komputerowych. Do przemycania tam wirusów używają nawet sklepów producentów telefonów, ukrywając złośliwy kod w innym, przydatnym użytkownikowi programie. - Wiemy o 21 aplikacjach na stronach firmy Google, które infekują telefony i pobierają wszystkie nasze dane z telefonu przesyłając do przestępców - ostrzega Jolanta Malak, dyrektor polskiego oddziału światowego potentata w dzidzinie programów antywirusowych - firmy Samantec
Źródło: TVN CNBC
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC