Przed nami ostatnie godziny do zamknięcia tzw. "okienka transferowego", w trakcie którego możemy zdecydować, czy nasze składki emerytalne będą gromadzone tylko w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych, czy również w Otwartym Funduszu Emerytalnym. Dziś trudno rozstrzygnąć, która opcja pozwoli nam zebrać wyższą kwotę, a tym samym uzyskiwać wyższe świadczenie emerytalne. Oto siedem alternatywnych inwestycji, które spowodują, że nasza emerytura nie będzie głodowa.
1. Oszczędności, czyli odkładaj z każdej pensji.
Większość ekspertów twierdzi, że z myślą o dodatkowej emeryturze powinniśmy odkładać co najmniej 10-15 proc. dochodów. - Zasadniczo celem powinno być zebranie takiego kapitału, żeby po przejściu na emeryturę standard życia specjalnie nam się nie zmniejszył - tłumaczy w rozmowie z tvn24bis.pl Bernard Waszczyk z Open Finance.
Ale samo odkładanie pieniędzy nie wystarczy. Bo pieniądze ukryte w "skarpecie" będą traciły na wartości w wyniku inflacji. Stracić możemy też z powodu dewaluacji waluty. Warto zastanowić się nad tym, jak oszczędności powinny pracować.
- Żeby osiągnąć cel, średnia roczna stopa zwrotu na kapitale powinna wynosić przynajmniej 5 proc. Żeby to osiągnąć, trzeba nie tylko odkładać na bezpiecznej lokacie. Trzeba inwestować w akcje, najlepiej za pośrednictwem funduszy inwestycyjnych - mówi Waszczyk.
Im dłuższy okres dzieli nas od emerytury, tym lepiej, bo możemy zaryzykować i inwestować nasze oszczędności w różnego rodzaju instrumenty. - Jeśli odkładamy małą część płacy, to aby zastępowalność emerytury vs obecna płaca była jak największa, musimy oczekiwać większej stopy, a więc ponosić wyższe ryzyko. Na pewno trzeba dywersyfikować walutowo nasz portfel: 20-30 proc. w obcej walucie to poziom akceptowalny - wyjaśnia Mariusz Pawlak z Lorek Pawlak Family Office.
2. Inwestuj w nieruchomości, kup mieszkanie
O tym wariancie myśli wielu, bo nieruchomości to jedna z najpewniejszych lokat. Jeżeli posiadamy własne mieszkanie w dużym mieście to możemy pomyśleć o tym, czy kwota z jego sprzedaży lub wynajmu mogłaby zwiększyć poziom naszych dochodów na stare lata. - Własne mieszkanie zakupione w kredycie to też lokata na przyszłość, kiedy dzieci się wyprowadzą, można je sprzedać i kupić mniejsze - w innym miejscu, a różnica powiększy naszą emeryturę - przypomina Pawlak.
Jeżeli dziś nie posiadamy takiego majątku to możemy zastanowić się nad tym, czy nie kupić mieszkania na kredyt. Przez 30 lat możemy wynajmować i w ten sposób spłacać kredyt, a po przejściu na emeryturę sprzedać je lub wynajmować.
- Najlepiej inwestować w lokale ze średniej półki, ani za drogie, ani za tanie. Korzystając z różnych serwisów internetowych, można się zorientować jakie w danej okolicy są stawki najmu. Z kolei, korzystając z kalkulatorów kredytowych, można się dowiedzieć, ile wyniosłaby rata kredytu przy zakupie konkretnego mieszkania. Później trzeba porównać te dwie wartości, żeby się przekonać, ile ewentualnie trzeba by do interesu dokładać i czy temu podołamy - przypomina Waszczyk.
Minusem tego rozwiązania jest to, że najbardziej opłaca się inwestować w mieszkania w średnich i dużych miastach, a to oznacza, że koszt nabycia takiej nieruchomości jest dość wysoki.
3. Dzieła sztuki, zabytkowe samochody, kolekcje
Tego typu inwestycje cieszą się w ostatnim czasie ogromną popularnością. Wyobraźnię pobudza na pewno, obiecywany, wysoki poziom zwrotu z nich. Specjaliści zajmujący się tym rynkiem obiecują, że stopa zwrotu może tu wynieść nawet 100 procent. Należy jednak pamiętać, że zagadnienie zarezerwowane jest dla prawdziwych koneserów i znawców tematów. W innym wypadku możemy utopić pieniądze w obrazie lub alkoholu, który za 30 lat okaże się bezwartościowy.
- Inwestycje alternatywne albo emocjonalne stanowią w portfelach ludzi zamożnych ok. 10 proc. więcej, jeśli ktoś jest kolekcjonerem - mówi w rozmowie z tvn24bis.pl Mariusz Pawlak. - Najlepiej kupić to, na czym się znamy: pasjonat motoryzacji - stary samochód do renowacji; smakosz wina - kolekcje win etc. Nie ma wycen rynkowych, więc zysk jak i strata mogą być znaczne, dlatego albo mały udział w portfelu, albo to, na czym się znamy - przypomina.
Doradcy zwracają uwagę, że tego typu inwestycje powinny być jedynie uzupełnieniem naszego portfela. Wiara w to, że zapewnią one nam "godną starość", może być złudna.
- Zaczynając oszczędzanie na emeryturę, dysponujemy zazwyczaj zbyt małym kapitałem, by kupić na przykład dzieło sztuki warte choćby kilkanaście tysięcy złotych. Gdy z kolei uda nam się już odpowiednią kwotę uzbierać, zwykle pozostaje już niewiele czasu, by nasza alternatywna inwestycja zdążyła znacząco zwiększyć swoją wartość. Podstawowy kłopot z większością inwestycji alternatywnych polega na tym, że w większości przypadków niezwykle trudno ocenić szanse na to, że ich wartość wzrośnie - mówi Roman Przasnyski z Open Finance.
4. Graj na giełdzie
Pomnażanie pieniędzy przez giełdę może być naprawdę kuszące, bo sprawny inwestor może zarobić dużo. Dodatkowo, by rozpocząć tę przygodę, nie musimy dysponować bajońskimi sumami. Niestety jest to również bardzo ryzykowane zajęcie. Grając na giełdzie możemy też sporo stracić. Eksperci radzą to rozwiązanie tym, którym do emerytury zostało jeszcze wiele lat.
- Jeśli giełda, to kupowanie indeksów giełdowych. W długim terminie oczekiwana stopa to 11 proc. rocznie, więc brzmi to atrakcyjnie, patrząc na koszty np. funduszy, bo mają ogromne znaczenie w długofalowych inwestycjach - wyjaśnia doradca z Lorek Pawlak Family Office.
Eksperci podpowiadają jednak, że należy pamiętać, by pamiętać o dywersyfikacji swojego portfela, a także sprzedawać akcje kiedy notowania rosną lub kiedy wszystko wskazuje, że rynek jest przed tzw. dołkiem.
Decydując się na giełdę, należy jednak dysponować odpowiednią wiedzą oraz intuicją. - Trzeba tym zajmować się na co dzień, jeśli jesteśmy przekonani do jakichś, to niech stanowią mały udział w portfelu, ale ryzyko jest ogromne - mówi Pawlak. Co pokazuje historia m.in. takich spółek jak TPSA, Gant, czy Polimex, które z dnia na dzień traciły na wartości z powodu niekorzystnych informacji napływających z tych firm.
Myśląc o emeryturze warto również unikać spekulacji walutami. Rynek walutowy to jeden z najmniej stabilnych obszarów.
- Rynek walutowy to hazard, bo waluty nie podlegają wycenie fundamentalnej. To czysta spekulacja - wyjaśnia.
5. Złoto i biżuteria
Bardziej "konserwatywni" inwestorzy mogą pomyśleć o stabilnej lokacie swoich oszczędności. W tym wypadku najlepszym wyjściem może okazać się zakup szeroko pojętej biżuterii, w tym złota. To drogocenne kruszywo zawsze jest w cenie, a w dodatku w trudnych czasach zyskuje na wartości. Lokowanie więc oszczędności w złoto może okazać się, w wieloletniej perspektywie, najpewniejszą inwestycją.
- W grę wchodzą właściwie w większości przypadków jedynie takie inwestycje, których zachowanie jest łatwiej przewidywalne, a przede wszystkim takie, których łatwo się pozbyć, a ceny kształtują się według jasnych zasad - tłumaczy Roman Przasnyski z Open Finance. - Złoto i diamenty to patrząc na zmiany ich cen w okresie kilkudziesięciu ostatnich lat, widać że ich wartość systematycznie rośnie, choć zdarzają się okresy gorsze, a nawet załamania, takie jak obserwowane od trzech lat w przypadku złota, które po jedenastoletniej silnej zwyżce, weszło w fazę spadków, sięgających nawet 30 procent.
Więc przy odpowiednio długim horyzoncie inwestycyjnym zmiany te nie są tak groźne. Ponadto w przypadku złota i diamentów możliwe jest inwestowanie bardzo niewielkich kwot. Sztabka złota o wadze jednego grama kosztuje 160-180 zł., na zakup monety lub sztabki o wadze jednej uncji, czyli około 32 gramy, trzeba wydać obecnie nieco ponad 4 tys. zł. Są to więc, w odróżnieniu do dział sztuki i innych wyrafinowanych pomysłów, inwestycje dostępne dla wszystkich, nie wymagające specjalistycznej wiedzy, a przede wszystkim w miarę bezpieczne.
6. Nie odkładaj, inwestuj w siebie
Stara prawda głosi, że najlepiej inwestować w siebie i rozwijać się. Może warto zatem poświęcić posiadane środki i zapisać się na kurs języka obecnego lub na studia podyplomowe? Podnosząc kompetencje, zwiększamy naszą atrakcyjność na rynku pracy. Dzięki temu możemy liczyć na awans w firmie lub lepszą pracę, a to zazwyczaj wiąże się z podwyżką.
- Powinniśmy powiedzieć: inwestuj w siebie i odkładaj, aby w trudnych momentach można było ten rozwój podtrzymać. Era pieniądza powoli chyli się ku upadkowi, czasy, gdy pieniądze robiło się na pieniądzach, już odchodzą. Inwestycje w samodoskonalenie i umiejętności radzenia sobie w trudnych sytuacjach, edukacja finansowa, to priorytety - podkreśla Mariusz Pawlak.
Jednak wiedza to nie wszystko i warto jednak pomyśleć o finansowej "poduszce bezpieczeństwa", bo jak podkreśla doradca Open Finance, sama wiedza nie ułatwi nam życia na emeryturze.
- Oszczędności, mniejsze czy większe, zawsze mogą się przydać, więc inwestowanie w siebie też powinno mieć pewne granice - mówi z przekąsem Waszczyk.
7. Miej dzieci i inwestuj w rodzinę
Myśląc o starości, można również postawić na... dzieci. Pomijając żartobliwe skojarzenia, spróbujmy rozważyć tę opcję. Niedawno "Dziennik Gazeta Prawna" opisywał propozycję rosyjskiego rządu. Z pensji dzieci miałoby być potrącane po 2 proc. na każdego z rodziców, czyli w sumie 4 proc. na ojca i matkę. A wracając na nasze podwórko, myśląc o emeryturze, możemy postawić na potomstwo i liczyć na jego łaskę - lub niełaskę - na stare lata.
- Ja nie czułbym się komfortowo, gdyby rodzice zakomunikowali mi, że jestem ich planem emerytalnym. Trochę oczywiście żartuję, ale nie do końca. Generalnie uważam, że każdy powinien polegać tylko na sobie, a nie na osobach trzecich, czy to urzędnikach, czy własnych dzieciach - wyjaśnia doradca Open Finance.
Rozpatrywanie posiadania potomstwa z tej perspektywy nie napawa optymizmem. Zdaniem ekspertów to jedna z najmniej pewnych lokat.
- Samo posiadanie dzieci nie sfinansuje nam emerytury, a wprost przeciwnie, może być dla nas przyszłym kosztem. Samodzielne i zaradne dorosłe dzieci to szansa na godną emeryturę - tłumaczy Mariusz Pawlak.
Jak podkreśla Bernard Waszczyk z Open Finance, dzieci to ryzykowna inwestycja. Z szacunków Centrum Adama Smitha koszt wychowania dziecka w Polsce to ok. 180 tys. zł, a dwójki - ok. 330 tys. zł. Stanowi więc ok. 15-30 proc. domowego budżetu.
- Jeśli już rozmawiamy w takich kategoriach i traktujemy dzieci jako inwestycję, to trzeba sobie skalkulować, co się bardziej opłaci: wychowanie dwójki dzieci czy np. kupno mieszkania na wynajem? Moim zdaniem, dziecko to jednak bardzo ryzykowna inwestycja. Mieszkanie nigdy nie odwróci się na pięcie, mówiąc, że ma nas gdzieś. Poza tym, młodzi ludzie coraz mniej chętnie garną się do pracy - mówi Waszczyk.
Autor: Daniel Gryt /zp / Źródło: tvn24bis.pl