Trwający trzeci tydzień strajk pracowników sektora naftowego w Norwegii może doprowadzić do pierwszego od 26 lat całkowitego wstrzymania wydobycia ropy. Przyczyną protestu jest spór o wcześniejsze emerytury. Norwegia jest piątym w świecie producentem ropy naftowej.
Obsługa platform wiertniczych na norweskim szelfie kontynentalnym postawiła rządowi premiera Jensa Stoltenberga ultimatum, które upływa o północy z poniedziałku na wtorek. Jeśli władze nie spełnią żądań, załogi opuszczą miejsca pracy. Zorganizowani w trzech centralach związkowych naftowcy domagają się możliwości odejścia na wcześniejszą, pełnopłatną emeryturę już w wieku 62 lat, podczas gdy wiek emerytalny dla pracowników sektora naftowego wynosi w Norwegii 65 lat, a dla pozostałych - 67. W niedzielę trwające 13 godzin rozmowy ze stroną rządową zakończyły się fiaskiem.
Zaskoczenie strajkiem
Komentatorzy nie kryją zaskoczenia strajkiem, gdyż pracownicy norweskich platform wiertniczych należą do najlepiej opłacanych w świecie, a ponadto rocznie przysługuje im 16 tygodni wolnego. W reakcji na strajk rząd zagroził masowymi zwolnieniami pracowników. - Obecnie sytuacja przedstawia się tak, że o północy wejdzie w życie lokaut, którego stutkiem będzie kontrolowane zamknięcie produkcji i eksportu norweskiej ropy - poinformował rzecznik ministerstwa ds. ropy naftowej i energetyki Haakon Smith-Isakse.
Związkowcy gotowi na zwolnienia
Eksperci nie spodziewają się jednak tak drastycznego rozwiązania. - Nie przypuszczam, aby miało dojść do lokautu. Jednocześnie jestem zaskoczona, że konflikt trwa tak długo - powiedziała cytowana przez Reutera analityczka banku Handelsbanken, Anne Gjoen. Z kolei związkowcy twierdzą, że są gotowi na lokaut. - Nasi członkowie przygotowują się na lokaut i schodzą na ląd o północy - powiedział Leif Sande, szef największego w Norwegii związku zawodowego pracowników sektora naftowego Industri Energi.
"Siła wyższa"
Państwowy koncern naftowy Statoil, największe przedsiębiorstwo Skandynawii, już przygotowuje się do stopniowego wstrzymywania produkcji; operacja ma potrwać do czterech dni. Statoil rozważa też, czy z powodu strajku nie zastosować klauzuli "siły wyższej", która pozwoli firmie na uchylenie się od odpowiedzialności za straty poniesione przez klientów i nie pociąga za sobą zerwania kontraktów. Strajk wywołał gwałtowne ruchy na rynkach ropy naftowej; w poniedziałek za baryłkę lekkiej słodkiej ropy Brent płacono w Londynie już 99 dolarów, blisko 7 dolarów więcej niż pod koniec czerwca.
Ropa w Norwegii
Norwegia jest piątym w świecie producentem ropy naftowej. Ropa i produkty naftowe stanowią około połowy norweskiego eksportu. Po raz ostatni norweskie platformy wiertnicze całkowicie wstrzymały wydobycie w 1986 roku. Wówczas powodem też był strajk pracowników, a produkcję wznowiono dopiero po trzech tygodniach.
Autor: km/fac / Źródło: PAP