- Polski rząd i polskie firmy potrzebują w tym roku na spłatę długów 70 mld dolarów - wynika z raportu banku UBS, cytowanego przez "Rzeczpospolitą". I chociaż to blisko jedna szósta zapotrzebowania krajów regionu, to ze względu na stabilność gospodarczą kraju, nie powinniśmy mieć problemu z pozyskaniem tej sumy.
UBS wyliczył, że kraje i firmy Europy Wschodniej tylko w tym roku potrzebują ponad 400 mld dol., aby spłacić swoje krótkoterminowe zadłużenie. Kolejne 1,5 bln dol. potrzebowałyby, aby pokryć długoterminowe długi. Zdaniem analityków większość krajów nie posiada tak dużych rezerw, aby bez problemów spłacić pożyczki.
Dług jest spory...
Polska ma w sumie 265 mld dol. długu, z czego ponad 70 mld dol musi spłacić w ciągu roku Rezerwy walutowe NBP to 74,2 mld dol dług polski
Z danych NBP wynika, że nasze całkowite zadłużenie sięgało na koniec III kwartału 2008 r. 265 mld dol. (628,2 mld zł), z czego 78,7 mld dol. (186,5 mld zł) to dług krótkoterminowy. Z kolei rezerwy banku centralnego w tym samym momencie sięgały 74,2 mld dol. (176 mld zł).
...ale pieniądze się znajdą
– Temat zabezpieczenia finansowania dla krajów rynków wschodzących jest numerem jeden w londyńskim city – wyjaśnia Janusz Jankowiak, ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – Nie spodziewam się, aby któremukolwiek z krajów naszego regionu groziła niewypłacalność. Chyba że inwestorzy zażądają za pożyczany pieniądz astronomicznych sum.
Eksperci UBS również nie widzą zagrożenia. Według nich względna stabilność gospodarcza Polski zapewni jej napływ kapitału na finansowanie długu.
Wychodzenie z ciemnej masy
Maciej Reluga, ekonomista BZ WBK, podkreśla, że zachodnie banki inwestycyjne rozróżniają już w swych raportach i analizach stopień ryzyka krajów o stabilnych fundamentach (Polska czy Czechy) i tych z większymi problemami (kraje bałkańskie, bałtyckie, Węgry). Np. Goldman Sachs przygotował trzy scenariusze rozwoju sytuacji, w których zaznacza, że Polska może liczyć na dwu – czterokrotnie większe wpływy z inwestycji bezpośrednich i dopływów kapitałowych niż kraje bałtyckie. W optymistycznej wersji wpłynie do naszego kraju 61,3 mld euro, zaś Litwa może liczyć na zaledwie 15,3 mld euro. Z kolei w pesymistycznym scenariuszu zastrzyk wyniesie odpowiednio 12,5 i 4,6 mld euro.
Ważny wizerunek
Zdaniem Piotra Kalisza z Citi Handlowy – polski rząd powinien dbać o to, aby nasz wizerunek w oczach inwestorów był jak najlepszy.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu