Konsekwencje kryzysu finansowego stają się widoczne nawet w najciemniejszych zakamarkach gospodarki. W Hiszpanii dotknął nawet "najstarszego zawodu świata". Jak wynika z szacunków - w 2008 roku dochody z prostytucji spadły tam o ok. 30-40 proc. Jednocześnie, z powodu problemów finansowych, coraz więcej Hiszpanek skłania się do nierządu.
Choć trudno w tym wypadku o precyzyjne wyliczenia, szacuje się, że w Hiszpanii jako prostytutki pracować może nawet 300 tysięcy kobiet. Natomiast badanie przeprowadzone na zlecenie hiszpańskiego parlamentu mówi o liczbie niewiele przekraczającej sto tysięcy.
Według danych Narodowego Stowarzyszenia Właścicieli Domów Publicznych, Hiszpanie codziennie wydają na prostytucję ok. 50 mln euro. Jednak według Stowarzyszenia, branża również padła ofiarą światowego kryzysu finansowego: z przybytków uciech korzysta o ok. 30-40 proc. mniej klientów.
Kluby przestają zarabiać
W większości z hiszpańskich domów publicznych prostytutki korzystają z przygotowanych pokojów, ale należność od klienta kasują same. Dom publiczny zarabia na opłatach "towarzyszących" - nocnym klubie, restauracji, a nawet siłowni i spa.
Jak mówi jeden z prawników Stowarzyszenia, jego członkowie notują kilkudziesięcioprocentowy spadek obrotów, co ich zdaniem świadczy o podobnym spadku zysków z usług seksualnych.
Więcej Hiszpanek się sprzedaje
Kryzysowi towarzyszy jeszcze jeden trend w seks-biznesie. Z powodu problemów finansowych, do nierządu skłania się lub powraca wiele Hiszpanek, które w ostatnich latach zrezygnowały z nierządu.
Były wypierane przez kobiety z Europy Wschodniej, teraz wracają żeby "dorobić". A w tym charakterze mogą to zarobić szybko, choć to nie są łatwe pieniądze - dodaje prawnik Stowarzyszenia.
Źródło: APTN
Źródło zdjęcia głównego: aptn