To jest ewidentny nacisk na Ukrainę w kontekście negocjacji, które mają się odbyć w ciągu tygodnia - podkreślił w TVN24 Biznes i Świat były minister skarbu Mikołaj Budzanowski. Skomentował w ten sposób informacje o ograniczeniu dostaw gazu do Polski z kierunku wschodniego.
Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo poinformowało w środę, że zaobserwowano zmniejszenie dostaw gazu ziemnego w ramach obowiązującego kontraktu Jamalskiego. Od chwili, gdy Gazprom odciął Ukrainie dostawy gazu w wyniku nieporozumień cenowych, kraj ten pobierał błękitne paliwo z kierunku zachodniego, m. in. za pośrednictwem tzw. rewersu, czyli odwróconego przesyłu.
Strategia negocjacyjna
Były minister skarbu podkreślił, żeby w kwestii dostaw odrzucić na bok emocje. - W sensie medialnym to ograniczenie dostaw gazu odbiło się szerokim echem w prasie międzynarodowej. Temat urósł do rangi prawie że odcięcia dostaw do Europy zachodniej. Tak nie jest - zaznaczył Mikołaj Budzanowski.
Podkreśliła, że działania Rosji związane są ze zbliżającymi się negocjacjami Unii i Ukrainy z Rosją.
- Chciałbym zwrócić przede wszystkim uwagę na kontekst polityczny związany z negocjacjami, które mają się odbyć prawdopodobnie ok. 16 września w Wiedniu między Komisją Europejską, Ukrainą i Rosją. Są one związane z dostawami gazu i rozliczeniem zaległego rachunku w wysokości 5 mld dolarów na rzecz Gazpromu. Jest więc kontekst, w którym dochodzi do tego ograniczenia dostaw gazu. Jego ofiarą na samym końcu jest Ukraina - ocenił były minister skarbu.
I dodał: - Gazprom, znając doskonale polski system gazowy wie, że ograniczając dostawy w poszczególnych punktach spowoduje, że nie będzie można efektywnie realizować tzw. rewersu na teren Ukrainy. To nie jest duża ilość - 4 mln metrów sześciennych, ale za trzy miesiące taka ilość będzie odgrywać dużą rolę. To jest ewidentny nacisk na Ukrainę w kontekście negocjacji, które mają się odbyć w ciągu tygodnia.
Co można zrobić?
Jak na działania Rosji powinna zareagować Polska? - Są dziś de facto dwa narzędzia. Po pierwsze kontrakt jamalski między PGNiG a Gazpromem. Powinniśmy dziś otrzymać odpowiedź, czy nie doszło do naruszenia tego kontraktu. Z punktu widzenia polskiego interesu działałoby to na naszą korzyść. To daje Polsce argument przed rozpoczęciem nowych negocjacji z Gazpromem 7 listopada. Drugi bardzo istotne kontekst to kontekst nowej Komisji Europejskiej. Komisja od ponad dwóch lat prowadzi postępowanie antymonopolowe. W nim zakwestionowane są dwa kluczowe elementy zasad eksportu gazu na teren Unii Europejskiej. Zamknięcie postępowania przez Komisję Europejską jest kluczowe w stosunku do relacji również Polska a Federacją Rosyjską. Uważam, że przyszedł czas, aby to postępowanie zostało zamknięte - podkreślił Budzanowski.
- To nie jest tak, że Gazprom zakręci kurek, bo jednak obowiązują go umowy i kary umowne. To będzie wojna podjazdowa, która będzie trwała przez wiele miesięcy - zaznaczył.
Autor: mn//gry / Źródło: TVN24 Biznes i Świat