Masło, które okazuje się mixem olejów roślinnych, miód, który w rzeczywistości jest słodzikiem - to tylko niektóre z niepokojących wyników kontroli żywności, które przedstawił UOKiK. Z raportu Inspekcji Handlowej wynika, że jemy gorszej jakości masło, wyroby mięsne i miód, za to poprawiła się jakość ryb.
Inspekcja Handlowa, na zlecenie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, w pierwszych trzech kwartałach tego roku skontrolowała handel detaliczny - supermarkety i małe sklepiki oraz hurtownie żywności.
Przebadanych zostało ok. 9 tys. partii żywności. Jak wyjaśniła wiceprezes UOKiK Małgorzata Kozak, tegoroczne badanie wykazało, że Inspekcja miała więcej uwag do jakości produktów. Jak dodała, nie znaczy to jednak, że jedzenie gwałtownie się pogorszyło lecz dokładniejsze są metody badań.
Jedna polędwica, wiele smaków
Kozak zaznaczyła, że zgodnie z prawem, żywność przeznaczona do sprzedaży powinna być odpowiednio oznakowana. Producenci muszą na etykiecie podać m.in. termin przydatności do spożycia czy składniki danego produktu.
Wiceprezes dodała, że nie na wszystkie produkty spożywcze są określone normy, czyli minimalne wymagania, które muszą one spełniać. Takie minimalne standardy jakości są regulowane przez prawo unijne, dotyczą one m.in. masła, tłuszczy do smarowania czy oliwy z oliwek, miodów czy wyrobów czekoladowych. Natomiast takich norm nie posiadają wszelkiego rodzaju wyroby mięsne oraz pieczywo.
Jak zauważyła wiceszefowa UOKiK, oznacza to, że np. polędwica sopocka pochodząca od różnych producentów, może nie tylko inaczej smakować, ale może mieć różną zawartość składników. Kozak wyjaśniła, że Inspekcja przede wszystkim badała czy skład żywności, który został uwidoczniony na etykiecie zgadza się z tym co rzeczywiście zawiera produkt. Okazało się, że wielu producentów nie przestrzega nawet norm, które sami ustanowili.
Inspekcja Handlowa zbadała prawie 3 tys. próbek wyrobów mięsnych. W porównaniu z poprzednim badaniem, odsetek nieprawidłowości wzrósł z 8,7 do 17,7 proc. Najczęściej inspektorzy kwestionowali nieprawidłową konsystencję produktu, niższą niż deklarowana zawartość mięsa, a wyższy udział skrobi i wody.
Mało masła w maśle
Gorzej niż rok temu wypadło badanie przetworów mlecznych. Inspekcja miała uwagi do 19,4 proc., podczas, gdy w 2008 r. zakwestionowała 16 proc. próbek. Zastrzeżenia dotyczyły m.in. dodawania tłuszczów roślinnych do masła. Jak zaznaczyła Kozak, masło nie może zawierać takich tłuszczów.
Stwierdzono ponadto, że niektórzy producenci posługują się zastrzeżonymi nazwami takie jak "feta" czy "oscypek". Np. producent nie może nazywać produktu "ser Janosika - ser typu oscypek".
Nieprawidłowości zostały wykryte w 22,5 proc. skontrolowanych partii miodu (rok wcześniej 19,3 proc.). Okazało się, że miody, które były sprzedawane jako odmianowe często w rzeczywistości były miodami wielokwiatowymi.
Ryba 'przeglazurowana"
Lepiej niż przed rokiem wypadło badanie ryb i ich przetworów. Odsetek nieprawidłowości spadł z 40,7 proc. do 32,2 proc. Najczęściej kontrolerzy kwestionowali niższą od deklarowaną ilość ryby w konserwach. Mieli też uwagi do zbyt dużej ilości glazury tj. otoczki z lodu na rybie.
W wyniku tych kontroli Inspekcja Handlowa nałożyła 223 mandaty karne na kwotę 40 tys. zł. Wydała też 44 decyzji o wycofaniu produktów lub uzupełnieniu informacji czy obniżeniu cen.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24