Nie tylko przemysł i budownictwo, ale i handel wyhamował we wrześniu. W trzecim kwartale nasz wzrost gospodarczy mógł być niższy niż 6 procent PKB - stwierdza "Gazeta Wyborcza".
W poniedziałek GUS zrewidował w dół dane o wzroście PKB w pierwszym półroczu (6,8 proc., a nie 7,1 proc.). Wczoraj ogłosił najnowsze dane o sprzedaży detalicznej, które uzupełniają obraz naszej gospodarki.
Sprzedaż - podobnie jak opublikowana wcześniej produkcja przemysłowa i budowlana - rosła wolniej, niż szacowali to analitycy rynkowi. Oczekiwali średnio wzrostu o 16,7 proc., tymczasem zanotowano 14,2-proc. wzrost. Realnie (czyli odliczając wpływ zmiany cen) sprzedaż zwiększyła się o 12,2 proc. - To najmniejszy wzrost w całym roku. Jest ryzyko, że w trzecim kwartale nie dało się osiągnąć 6-proc. tempa wzrostu PKB - podkreśla Maciej Reluga, główny ekonomista BZ WBK.
Jednak ekonomiści nie obawiają się, by w kolejnych miesiącach wyniki sprzedaży miały się pogarszać. - Oczekujemy, że popyt konsumpcyjny, dodatkowo stymulowany wzrostem funduszu płac i obniżkami podatków, będzie silny również w 2008 roku - piszą analitycy BRE banku w komentarzu. Na razie nie ma mowy o załamaniu wzrostu gospodarczego, tylko o zejściu z bardzo wysokiego tempa wzrostu PKB do tempa bardziej odpowiadającego potencjałowi naszej gospodarki.
Konsumpcja będzie rosła m.in. dlatego, że rośnie zatrudnienie i płace, firmom jest coraz ciężej znaleźć odpowiednich fachowców. Bezrobocie we wrześniu spadło nawet silniej, niż to zapowiadały prognozy Ministerstwa Pracy. Wyniosło ono 1,6 proc. W rejestrach pośredniaków było 1,78 mln osób, o 44 tys. mniej niż w sierpniu i 586 tys. mniej niż rok temu.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24