Najsłynniejsza fotografka świata Annie Leibovitz wciąż ma problemy ze swoimi finansami. Firmy, którym je powierza nie potrafią ich uporządkować, za to wystawiają kolejne rachunki. Leibovitz znów może więc stracić prawa do swoich zdjęć.
Problemy Leibovitz zaczęły się w ubiegłym roku. Nie dość, że została wtedy oskarżona o kradzież zdjęć, to okazało się, że jej długi opiewają na 24 mln dol. Składają się na nie m.in. nieopłacone rachunki, zaległe podatki i obciążenia hipotek.
We wrześniu firma "Art Capital Group", w której dług był skonsolidowany zażądała spłaty należności. Fotografka wynajęła wtedy inną firmę - "Brunswick Capital Partners LP", aby ta pomogła jej w załatwieniu sprawy.
Jest inwestor. I kolejny rachunek
Brunswick znalazł inwestora. Pieniądze wyłożyła skupująca długi firma Colony Capital LLC. Leibovitz zachowała też prawa do zdjęć, których przejęcia domagali się wierzyciele.
Tyle, że mimo pozytywnego załatwienia sprawy fotografka nie zapłaciła "Brunswick Capital Partners LP" prowizji. Adwokat firmy powiedział w procesie, że artystka jest jej winna ponad 800 tys. dol. Dodał także, że firma "zrobiła wyczerpujące wysiłki", aby zainteresować inwestorów, którzy mogliby pomóc Leibovitz wyjść z finansowej dziury.
Źródło: BBC
Źródło zdjęcia głównego: TVN24