W korespondencji z Polski o powołaniu nowego rządu niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" zwrócił szczególną uwagę na wypowiedź prezydenta Bronisława Komorowskiego na temat euro, uznając jego słowa za nowy impuls w dyskusji o wspólnej walucie.
"Bronisław Komorowski jest politycznym zawodowcem" - pisze autor komentarza opublikowanego we wtorek na stronach ekonomicznych gazety. Jak zaznaczył, prezydent poradził nowemu rządowi, by "forsował" debatę o przystąpieniu Polski do strefy euro.
Silny złoty
"Moment został wybrany rozsądnie" - ocenia "FAZ". Jak tłumaczy komentator, przez długi czas idea wspólnej waluty nie cieszyła się nad Wisłą popularnością, chociażby dlatego, że dewaluacja złotego uważana była za jedną z przyczyn, dzięki którym Polska tak dobrze poradziła sobie z kryzysem gospodarczym. To, że Słowacy musieli płacić za długi krajów z południa Europy, też nie zwiększyło akceptacji dla euro - pisze "FAZ". Zdaniem komentatora, dopiero konflikt na Ukrainie spowodował, że polityczny wymiar unii walutowej znalazł się ponownie na pierwszym planie. Z obawy przed Rosją wielu Polaków może teraz szukać zbliżenia ze zachodnimi sąsiadami, tak jak to się już dzieje w krajach bałtyckich Estonii i na Łotwie.
Sprzeciw opozycji
"FAZ" zwraca uwagę, że warunkiem przyjęcia przez Polskę euro jest zmiana konstytucji, na co nie ma zbyt wielu szans z powodu sprzeciwu szefa opozycji Jarosława Kaczyńskiego. Kryzys na wschód od Polski ożywił przynajmniej dyskusję. "Komorowski chce wykorzystać te okazję" - czytamy w "FAZ". Podczas uroczystości powołania Rady Ministrów z Ewą Kopacz na czele Komorowski opowiedział się za przygotowaniem Polski do debaty nad "umocnieniem naszego miejsca w integrującej się Europie". Doprecyzował, że ma na myśli dyskusję, a później ewentualne decyzje dotyczące członkostwa Polski w strefie euro. Prezydent zaznaczył, iż wymaga to spokoju i konsekwencji oraz budowania porozumienia z innymi środowiskami politycznymi i społecznymi w Polsce - w jak najszerszym wymiarze. Jak mówił, chciałby ten temat "położyć na sercu wszystkim, nie tylko rządowi".
Kto skorzysta?
Na stronach politycznych "FAZ" powraca do dyskusji o zmianie na stanowisku szefa resortu spraw zagranicznych. Autor wspomina wcześniejsze krytyczne opinie o nominacji Grzegorza Schetyny i zaznacza, że do tej pory jego poglądy na politykę zagraniczną są "słabo zarysowane". Powtarza ocenę, iż nominacja Schetyny miała na celu "zachowanie pokoju" w PO oraz osłabienie MSZ na korzyść Pałacu Prezydenckiego. Przy tej okazji "FAZ" wyraża wątpliwość, czy zaplecze Komorowskiego, które "dysponuje co prawda doświadczeniem w polityce zagranicznej, lecz jest pozbawione odpowiednio dużego aparatu", będzie w stanie skorzystać na osłabieniu resortu. Konserwatywny dziennik przytacza słowa Schetyny, że uczyni on wszystko, by "przywrócić normalne polsko-rosyjsko-ukraińskie stosunki", interpretując je jako "ostrożne dystansowanie się" od Radosława Sikorskiego, który w konflikcie na Ukrainie krytykował Moskwę i wspierał Ukrainę.
Awans Sikorskiego
Roszada na stanowisku szefa dyplomacji interesuje nadal także inne redakcje. "Die Welt" zauważa, że objęcie przez Sikorskiego stanowiska marszałka Sejmu jest "formalnie awansem". "Praktycznie Polska traci w chwili kryzysu na Ukrainie zdolnego ministra reprezentującego trzeźwe spojrzenie na sytuację". "Der Tagesspiegel" określa premier Kopacz mianem "opiekunki Polski pozbawionej wizji". Zdaniem komentatora wydawanego w Berlinie dziennika, decyzja o zastąpieniu "lubianego i zasłużonego" Sikorskiego pozbawionym dyplomatycznego doświadczenia Schetyną jest najbardziej kontrowersyjną decyzją personalną nowej premier.
Autor: msz///bgr / Źródło: PAP