Ceny ropy naftowej mogą poszybować w górę o kilkadziesiąt procent. - W konsekwencji wojny w Ukrainie cena baryłki ropy może wzrosnąć do 150-175 dolarów - ocenił w środę Jamie Dimon, prezes JP Morgan Chase. Jego wypowiedź odnotował londyński dziennik "Financial Times". Producenci ropy z OPEC+ odbędą w czwartek rutynowe spotkanie, aby omówić politykę podaży ropy na lipiec. Według "FT" Arabia Saudyjska może być gotowa do zwiększenia produkcji.
W środę szef JP Morgan Chase Jamie Dimon ostrzegł inwestorów uczestniczących w konferencji organizowanej przez firmę Autonomous Research, aby przygotowali się na "huragan" gospodarczy wywołany wojną w Ukrainie - poinformował "Finacial Times". Dimon odniósł się do własnej wypowiedzi sprzed tygodnia, kiedy zagrożenia ekonomiczne określił mianem "chmur burzowych".
Prognozy szefa JP Morgan Chase
- Powiedziałem, że są to chmury burzowe, duże chmury burzowe. To huragan - mówił w środę. - Ten huragan jest tuż za rogiem i zmierza w naszą stronę. Nie wiemy tylko, czy to niewielki huragan, czy Superstorm Sandy... I lepiej się przygotujcie - dodał Dimon przytaczany przez "FT".
Zdaniem prezesa JP Morgan Chase wojna w Ukranie nadal będzie wywierać presję na światowe rynki surowców. W ocenie Dimona konflikt może spowodować wzrost cen ropy do 150 lub 175 dolarów za baryłkę.
Londyński dziennik zauważył, że ropa Brent - międzynarodowy benchmark ropy - jest obecnie notowana na poziomie około 117 dolarów. "W tym tygodniu UE zgodziła się na zakaz importu ropy naftowej z Rosji, zaostrzając sankcje wobec Moskwy w związku z jej inwazją na Ukrainę" - przypomniała gazeta.
- Nie podejmujemy odpowiednich działań, aby ochronić Europę przed tym, co będzie się działo na rynku ropy w krótkim okresie. Nie podejmujemy też właściwych działań, aby uchronić was wszystkich przed tym, co stanie się z ropą w ciągu najbliższych pięciu lat, co oznacza, że jej cena właściwie musi wzrosnąć - mówił na konferencji Jamie Dimon.
JPMorgan Chase and Co to jeden z największych holdingów finansowych na świecie. Pod koniec 2021 r. był piątym największym bankiem na świecie pod względem aktywów - w grudniu ubiegłego roku wyniosły one 3,74 bln dolarów.
Spotkanie OPEC+
Arabia Saudyjska jest gotowa zwiększyć produkcję ropy naftowej, jeśli wydobycie w Rosji znacznie spadnie z powodu nałożonych na nią zachodnich sankcji - podał w środę dziennik "Financial Times", powołując się na swoje źródła.
Prowadzone były rozmowy na temat natychmiastowego zwiększenia produkcji przez Arabię Saudyjską i Zjednoczone Emiraty Arabskie, które mogłoby zostać ogłoszone na czwartkowym spotkaniu OPEC+, jak podano, powołując się na źródło dyplomatyczne.
OPEC+ składa się z członków Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową i ich sojuszników z Rosją na czele.
Źródło poinformowało, że zwiększenie produkcji, które jest zaplanowane na wrzesień, zostanie przeniesione na lipiec i sierpień.
Arabia Saudyjska, największy producent w OPEC, odrzuciła wcześniej wezwania Waszyngtonu do zwiększenia wydobycia ropy o więcej niż stopniowe podwyżki, na które zgodziła się jako członek grupy OPEC+, do której należy również Rosja.
Saudyjczycy mieli się zgodzić na zmianę stanowiska i zwiększyć wydobycie, aby uspokoić ceny ropy.
Ceny ropy naftowej
W czwartek rano cena baryłki ropy Brent notowanej w Londynie to 114,09 dolarów, a WTI to 112,94 dolarów.
W dniu napaści Rosji na Ukrainę, 24 lutego br., baryłka Brent wyceniana była na 99 dol., a WTI na 92,8 dol. W kulminacyjnym momencie wzrostów ceny ropy naftowej dochodziły w USA do 130 dolarów za baryłkę, a ropy Brent były bliskie 140 dolarów za baryłkę.
Czytaj więcej: Embargo na ropę ze Wschodu. Ile straci na tym Rosja?
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock