W czwartek cena ropy znów podrożała, o kolejne 3 dolary i przekroczyła granicę 90 dol. za baryłkę. Sytuację na rynkach pogarsza wiadomość, że jej wydobycie rośnie wolniej niż zakładano.
Do wzrostu cen przyczynił się prawdopodobnie spadek zapasów ropy w USA do poziomu najniższego od 9 miesięcy oraz ponowny wzrost obaw przed konfliktem w okolicach Bliskiego Wschodu, bowiem istnieje groźba zaatakowania Iranu przez Izrael, bądź Stany Zjednoczone. Nasila się także napięcie na granicy turecko-irackiej.
Cena baryłki lekkiej ropy z dostawą w grudniu wzrosła na nowojorskiej giełdzie towarowo-surowcowej NYMEX o 3,36 dol. osiągając poziom 90,46 dol. W trakcie sesji cena baryłki ropy osiągnęła nawet, na krótko, poziom 90,60 dol.
Wzrosły też ceny benzyny (o 8,83 centy do 2,235 dol. za galon i oleju opałowego (o 6,64 centy do 2,408 dol. za galon).
Na giełdzie londyńskiej cena baryłki ropy Brent z dostawą w grudniu także wzrosła, ale nieco mniej - o 3,11 dol. do 87,48 dol.
Sekretarz generalny OPEC Abdullah el-Badri oświadczył w wywiadzie dla dziennika "The Wall Street Journal", że kartel nie rozważa możliwości - mimo nacisków Arabii Saudyjskiej - zwiększenia produkcji o 500 tys. baryłek dziennie.
We wrześniu OPEC ustąpił wobec presji Saudyjczyków i zgodził się zwiększyć produkcję o 500 tys. baryłek od 1 listopada br.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24