Barbie najwyraźniej uległa argumentom Kena. "Nie umawiam się z dziewczynami, które są za wycinaniem lasów. Ken" - taki wielki banner zawisł przed dwoma dniami na budynku produkującej słynne lalki formy Mattel. Teraz podano, że firma zleciła swym dostawcom, by nie zaopatrywali się w indonezyjskiej firmie, obwinianej o wycinkę lasów deszczowych.
Banner rozwiesiła organizacja Greenpeace, by nagłośnić swe oskarżenia o pośrednie przyczynianie się firmy Mattel do wycinki lasów deszczowych. Ekolodzy z Greenpeace twierdzą, że opakowania lalki Barbie powstają na bazie "mieszanki drzew tropikalnych, pochodzących z wycinki indonezyjskich lasów", przede wszystkim z "regionów, w których żyją ostatnie tygrysy i orangutany na Sumatrze".
Firma Mattel zażądała w czwartek, by dostawcy przestali zaopatrywać się w Asia Pulp and Paper (APP) na czas śledztwa w sprawie pochodzenia surowca na opakowania, czyli przez sześć miesięcy.
Nawet sama APP pochwaliła decyzję Mattel, ponieważ "nie przyjęła ona zarzutów na wiarę", a zleciła przeprowadzenie śledztwa. Greenpeace twierdzi z kolei, że amerykański producent usiłuje całą odpowiedzialnością obarczyć swoich dostawców.
Źródło: PAP