Opóźnianie wypłat dla wykonawców, sztywna polityka kar umownych, niesprzyjające przepisy, brak prawnej ochrony - to zarzuty, jakie stawiają w liście do wicepremiera Janusza Piechocińskiego ambasadorzy sześciu krajów UE. Skarżą się przede wszystkim na problemy, jakich doświadczają zagraniczne firmy w relacjach z GDDKiA.
O liście napisał kilka dni temu "Puls Biznesu". Teraz portal tvn24.pl poznał jego treść.
List podpisany został przez ambasadorów Austrii, Francji, Niemiec, Irlandii, Holandii i Portugalii. Dyplomaci piszą w nim o problemach, jakie firmy z ich państw napotkały w kontaktach biznesowych z polskimi zleceniodawcami, w tym przede wszystkim z GDDKiA. Do ambasadorów wcześniej zgłosiły się dwie międzynarodowe organizacje zrzeszające konstruktorów i wykonawców. W liście ambasadorzy zwracają uwagę m.in. na sprawę liczby spraw, jakie toczą się przed polskimi sądami. "To wskazuje na pewne fundamentalne i systemowe wyzwania związane z realizacją największych projektów infrastrukturalnych w Polsce. Wydaje się, że zjawisko to osiągnęło poziom sygnalizujący konieczność udzielenia wsparcia przez polski rząd, aby uniknąć negatywnych implikacji dla wizerunku środowiska biznesowego w Polsce" - alarmują dyplomaci.
"Opóźnianie wypłat, roszczenia na 10 mld"
Ponadto poruszają kilka kwestii istotnych dla zagranicznych firm realizujących kontrakty w Polsce. Po pierwsze, wskazują, że zawierane w Polsce umowy stoją w sprzeczności z wzorami kontraktów międzynarodowych, unieważniając tym samym zapis o prawie wykonawcy do żądania od pracodawcy korekty kosztów poniesionych w wyniku zdarzeń spowodowanych przez pracodawcę, np. błędów w projekcie lub nieprzewidywalnego stanu podłoża.
"W przypadku uzasadnionych roszczeń zgłaszanych przez wykonawcę, inżynier zleceniodawcy zwykle nie jest upoważniony do poczynienia sprawiedliwych i terminowych ustaleń dotyczących podniesionej kwestii, co również jest wbrew zapisom oraz celom standardowych wzorów kontraktów Międzynarodowej Federacji Inżynierów Konsultantów" - czytamy.
"Ambasadorzy piszą, że w rezultacie zleceniodawca celowo opóźnia wypłatę kwot należnych wykonawcom. Zgodnie z naszymi informacjami, łączna kwota roszczeń budowlanych dochodzonych przed polskimi sądami wynosi około 10 miliardów złotych. To znacząco obciąża płynność i zdolność kredytową firm oraz wpływa na ich działalność poza Polską, a w sytuacjach ekstremalnych, również na istnienie firmy" - napisano w liście.
Niesprzyjające prawo
Dyplomaci wskazują także, że problemem jest sztywna polityka kar umownych, a wykonawcy zniechęcani są do występowania na drogę sądową z powodu niesprzyjających przepisów - obecnie prawo przewiduje wykluczenie z postępowania przetargowego na okres trzech lat wykonawców, którym polski sąd zasądził karę umowną w wysokości co najmniej 5 proc. wartości umowy. W liście znalazł się również fragment mówiący o tym, że polskie prawo chroni podwykonawców, ale nie wykonawców generalnych. "Chcielibyśmy Pana prosić o przyjrzenie się tej sprawie, wspierając tym samym rozwój jednolitego rynku europejskiego, poprawiając szybkość rozwoju infrastruktury i wspomagając wzrost w Polsce. Chcielibyśmy również nadmienić, że do poprawy aktualnej sytuacji nie przyczynia się fakt, że Polski Zleceniodawca wydaje sie rozstrzygać przetargi biorąc pod uwagę jedynie kryterium najniższej ceny" - piszą do Piechocińskiego ambasadorzy. Jak dodają, są gotowi do dyskusji z ministrem gospodarki na ten temat.
Autor: jk / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24