Na polskich drogach coraz częściej pojawiają się tak zwane wilcze oczy. Na terenie całego kraju znajduje się kilkaset takich urządzeń, między innymi na obszarze Biebrzańskiego Parku Narodowego, drogach krajowych: 61, 65, 68. To odblaski, które mają ostrzegać dzikie zwierzęta przed wejściem na drogę. Materiał z programu "Raport" w TVN Turbo.
Odblaski umieszczone od zewnętrznej strony słupków określających kilometry drogi w dzień niczym specjalnym się nie wyróżniają, ale gdy zapada zmrok zmieniają się w tak zwane wilcze oczy. Drogowcy definiują je jako odpłaszacze świetlne, które mają przeciwdziałać kolizjom z ssakami kopytnymi.
- Odblaski odbijają światło pojazdów, czy też reflektorów pojazdów w stronę lasu, czy miejsc, gdzie są zwierzęta, a nie na drogę. Jadąc, nawet tego nie zauważamy, ale zwierzęta zauważają wtedy na przykład kolor niebieski, to jest dla nich niepokojące i nie zbliżają się do drogi - wyjaśnia Jan Krynicki, rzecznik prasowy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Dzięki dodatkowym barwom, głównie czerwonym lub niebieskim, "wilcze oczy" ułatwiają jazdę kierowcom tworząc po bokach drogi coś w rodzaju kolorowego tunelu.
Odblaski na drogach
Obecnie na terenie Polski jest zamontowanych kilkaset takich odblasków. Znajdują się one na przykład na obszarze Biebrzańskiego Parku Narodowego, drogach krajowych: 61 i 65, a także na DK 68. Koszt założenia jednego wilczego oka wynosi około 50 złotych.
Przydadzą się szczególnie wiosną. To bowiem teraz na drogach można spotkać najwięcej dzikich zwierząt. Krzysztof Trębski z Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych wyjaśnia, że jest to związane z poszukiwaniem pokarmu.
- Pokarm przez te kilka pierwszych tygodni jest łatwiej dostępny na polach, łąkach niż w lesie. Tam się wcześniej zaczyna okres wegetacyjny, łatwiej znaleźć zwierzynie pożywienie - mówi.
Autor: mb / Źródło: TVN Turbo
Źródło zdjęcia głównego: TVN Turbo