Strefy czystego transportu mają być obowiązkowe tylko w miastach powyżej 100 tysięcy mieszkańców, w których przekroczone są normy dotyczące zanieczyszczenia dwutlenkiem azotu - oto jedna ze zmian, którą po konsultacjach społecznych wprowadziło Ministerstwo Klimatu i Środowiska w projekcie noweli ustawy o elektromobilności. Do stref będzie mogło wjechać też mniej aut niż wcześniej planowano.
Resort klimatu i środowiska podał w czwartek na stronie internetowej, że projekt noweli ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych oraz niektórych innych ustaw został przekazany do rozpatrzenia przez Komitet do Spraw Europejskich.
"Projekt został zmodyfikowany"
"W związku z przekazaniem projektu na kolejny etap legislacyjny zakończony został etap uzgodnień międzyresortowych oraz konsultacji społecznych. Dziękujemy wszystkim zaangażowanym w rozwój elektromobilności, którzy zgłosili uwagi do projektu. Zostały one przeanalizowane, a projekt został zmodyfikowany, aby ostateczna wersja ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych była jak najbliższa oczekiwaniom społecznym oraz organizacji branżowych" - przekazało ministerstwo.
Jak poinformowano, jedną z najważniejszych zmian dokonanych w projekcie dotyczy tworzenia stref czystego transportu w miastach. "Obowiązkowe będą tylko w przypadku miast powyżej 100 tys. mieszkańców, gdzie występuje średnioroczne przekroczenie poziomu zanieczyszczeń dwutlenkiem azotu NO2" - wyjaśniono.
Wcześniej przewidywano, że każda gmina miejska licząca powyżej 100 tys. mieszkańców będzie musiała taką strefę wyznaczyć.
Projekt noweli przewiduje, że takie strefy będą mogły powstawać we wszystkich gminach, niezależnie od liczby mieszkańców. Nowe przepisy wprowadzą również specjalne oznaczenia dla pojazdów, które będą uprawnione do poruszania się w obrębie takich stref.
Kto może wjechać do strefy?
Ministerstwo poinformowało, że zmienionym projekcie zmodyfikowano także katalog pojazdów uprawnionych do wjazdu do stref czystego transportu.
W zmodyfikowanym uzasadnieniu czytamy, że do stref będą mogły wjeżdżać pojazdy elektryczne, napędzane wodorem, czy napędzane gazem ziemnym niezależnie od wyłączeń uchwalonych przez gminę. Do stref będą mogły też wjeżdżać pojazdy służb np. policji, straży pożarnej, czy też pogotowia. Z pierwotnej listy usunięto więc samochody z instalacją LPG.
Projekt przewiduje ponadto, że rady gmin będą mogły swobodnie kształtować kwestie związane z ruchem pojazdów w strefach. "W zakresie tym mieści się kwestia uprawnienia mieszkańców lub przedsiębiorców działających na terenie strefy do wjazdu nienależnie od posiadanego pojazdu. Gmina może podjąć także decyzję w zakresie dopuszczenia do wjazdu pojazdów spełniających określoną normę emisji spalin" - czytamy w uzasadnieniu.
Zgodnie z projektem, do stref będą mogły też wjechać pojazdy inne niż do tego uprawnione, ale po uiszczeniu opłaty. Decyzje w tej sprawie mają podejmować gminy.
Opłaty i ładowanie
Resort dodał, że w zmodyfikowanym projekcie zmniejszono wysokość i częstotliwość poboru opłat związanych z numerami EIPA (Ewidencja Infrastruktury Paliw Alternatywnych), w celu przyspieszeni rozwoju infrastruktury ładowania pojazdów.
Ministerstwo wskazało ponadto, że w projekcie znalazły się również przepisy, które mówią, iż w budynku wielorodzinnym instalacja i użytkowanie punktu ładowania, będzie należeć do czynność zwykłego zarządu do określonego poziomu mocy. Skrócono także czas rozpatrzenia wniosku na instalację punktu. Celem nowych przepisów jest m.in. upowszechnienie punktów do ładowania samochodów eklektycznych, które będą mogły być instalowane w budynkach wielorodzinnych.
MKiŚ poinformowało ponadto, że w projekcie noweli ustawy o elektromobilności dodano definicję roweru wspomaganego elektrycznie, co ma umożliwić rozwój i wsparcie dla bardziej zróżnicowanych pojazdów elektrycznych. Zmodyfikowano również definicje związane z wykorzystaniem wodoru w transporcie.
Samochody elektryczne w Polsce
"Użytkowanie samochodu elektrycznego jest znacznie tańsze niż pojazdu spalinowego" - napisał w ubiegłym tygodniu na Twitterze minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka.
Z danych Licznika Elektromobilności wynika, że na koniec 2020 r. w Polsce zarejestrowanych było 18 875 samochodów osobowych z napędem elektrycznym. 53 proc. z nich były to pojazdy w pełni elektryczne.
Auta elektryczne są droższe w zakupie niż auta spalinowe. Sprzedaży samochodów z napędem elektrycznym miały pomóc dopłaty od rządu, jednak program nie cieszył się dużym zainteresowaniem.
Źródło: PAP, TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock