Rewolucja w motoryzacji. "To będzie miało dalekosiężne konsekwencje"

shutterstock_2408316589
Elektryki kontra spalinowe
Źródło: TVN24 BiS
Globalne przejście na pojazdy elektryczne będzie miało "daleko idący" wpływ na inwestycje, produkcję, handel międzynarodowy i zatrudnienie - stwierdził we wtorek Międzynarodowy Fundusz Walutowy w ramach aktualizacji prognoz światowego wzrostu gospodarczego.

Jak podaje Reuters, analiza w sprawie aut elektrycznych jest częścią najnowszego raportu MFW World Economic Outlook, który został opublikowany po dorocznych spotkaniach przedstawicieli MFW i Banku Światowego. Ich celem było omówienie wysiłków na rzecz pobudzenia światowego wzrostu, rozwiązania problemu zadłużenia i finansowania przejścia na zieloną energię.

"Upowszechnienie pojazdów elektrycznych oznacza fundamentalną transformację światowego przemysłu motoryzacyjnego. Będzie to miało dalekosiężne konsekwencje" – stwierdził MFW.

Reuters wskazuje, że w ostatnich latach przejście na pojazdy elektryczne nabrało przyspieszenia i jest postrzegane jako kluczowy sposób pomagania krajom w osiągnięciu celów klimatycznych. Według MFW w 2022 r. transport odpowiadał za 36 proc. emisji gazów cieplarnianych w USA, 21 proc. w Unii Europejskiej i 8 proc. w Chinach.

Zwiększenie liczby pojazdów elektrycznych na ulicach jest zgodne z celem Unii Europejskiej ograniczenia emisji z samochodów osobowych o 50 proc. w latach 2030–2035 w porównaniu z poziomem z 2021 r.

Jak zmieni się rynek motoryzacyjny

MFW zauważył, że światowy przemysł motoryzacyjny wyróżnia się wysokimi płacami, dużymi zyskami i wysokim poziomem technologii. Jednocześnie przyspieszenie w kierunku przejścia na pojazdy elektryczne zmieniłoby ten krajobraz, szczególnie jeśli Chiny utrzymają obecną przewagę w produkcji i eksporcie nad rywalami z USA i Europy.

"W tych scenariuszach zatrudnienie spada w sektorze motoryzacyjnym (w Europie i USA - red.), a siła robocza jest stopniowo przenoszona do sektorów mniej kapitałochłonnych" - stwierdził MFW.

Cła sposobem na chińskie auta?

Reuters przypomina, że zarówno USA, jak i UE nałożyły cła na pojazdy elektryczne produkowane w Chinach, aby przeciwdziałać temu, co ich zdaniem stanowi nieuczciwe subsydiowanie przez Pekin rodzimych producentów.

W zeszłym miesiącu administracja prezydenta USA Joe Bidena wprowadziła cło w wysokości 100 proc. na chińskie pojazdy elektryczne, zaś na początku października państwa członkowskie UE poparły cła importowe na chińskie pojazdy elektryczne w wysokości do 45 proc.

Czytaj także: Unia Europejska przegrywa z Chinami

Agencja wskazuje, że chińscy producenci pojazdów elektrycznych oferują pojazdy po niższych cenach, co stanowi kluczową przewagę konkurencyjną. Zwłaszcza że auta elektryczne pozostają obecnie droższe od zamienników napędzanych benzyną, a popyt na pojazdy z silnikami elektrycznymi słabnie na całym świecie.

Jednocześnie francuski rząd zapowiedział na początku tego miesiąca, że ​​zmniejszy swoje wsparcie dla nabywców pojazdów elektrycznych, dołączając do Niemiec, które zakończyły program dotacji pod koniec ubiegłego roku.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Zobacz także: