Ceny paliw na stacjach w najbliższych dniach pójdą w górę - wynika z prognoz analityków. Powodem są rosnące ceny w hurcie. "Detaliczne ceny paliw w mijającym tygodniu znowu spadły, ale to jedyna dobra wiadomość, jaką mamy dla kierowców" - napisali analitycy e-petrol. Według Biura Maklerskiego Reflex średnia cena za litr oleju napędowego w najbliższym tygodniu może skoczyć do poziomu 7,90 złotego.
Analitycy e-petrol zwrócili uwagę w piątkowym komentarzu, że "tankowanie jest ciągle wyraźnie droższe niż na początku miesiąca, a niepokoić mogą zmiany obserwowane w cennikach rafinerii, gdzie notowania paliw znowu rosną".
Jak wskazano, "niestabilna sytuacja na giełdach naftowych, gdzie cena surowca znów waha się w okolicach poziomu 120 dolarów, dla krajowego rynku paliw może oznaczać szybki koniec obniżek na stacjach, a wyższych rachunków za tankowanie szczególnie obawiać mogą się właściciele pojazdów z silnikiem Diesla".
Ceny paliw na stacjach
"W ostatnich dniach w portfelach kierowców zostawało nieco więcej po wizycie na stacji paliw, bo koszty tankowania spadały. Niestety kierunek i dynamika zmian na rynku hurtowym wskazują, że spadkowa tendencja na stacjach nie utrzyma się długo, a w przypadku diesla ceny znowu zaczną rosnąć" - ocenili analitycy e-petrol.
Rafał Zywert z Biura Maklerskiego Reflex wskazał, że w okresie 21-24 marca hurtowe ceny oleju napędowego wzrosły około 72 groszy na litrze netto, benzyn natomiast o 40 groszy.
Według prognoz e-petrol na przełomie marca i kwietnia na stacjach możemy spodziewać się cen z przedziału: 6,49-6,63 zł/l dla 95-oktanowej benzyny, 7,32-7,49 zł/l dla oleju napędowego i 3,74-3,84 zł/l dla LPG. Jeszcze wyższych poziomów spodziewa się BM Reflex. "W przyszłym tygodniu średnio za litr benzyny Pb95 możemy zapłacić około 6,80 zł, natomiast za litr diesla 7,90 zł" - napisano w piątkowej analizie.
Ropa naftowa - notowania
W piątek po południu ceny ropy naftowej, mimo spadków, utrzymują się na wysokich poziomach. Baryłka ropy West Texas Intermediate na NYMEX w Nowym Jorku kosztowała 109,97 dolara. Ropa Brent na ICE w Londynie była wyceniana po 116,46 dolara za baryłkę.
Rafał Zywert zwrócił uwagę, że w obecnej, napiętej sytuacji doszedł nam kolejny negatywny czynnik – wstrzymanie przesyłu ropy naftowej z Kazachastanu, "które może potrwać miesiącami". "Jak poinformowała strona rosyjska w największym rosyjskim porcie eksportowym pod Noworosyjskiem nad Morzem Czarnym, po silnym sztormie doszło do uszkodzenia urządzeń przeładunkowych. Port w Noworosyjku to główny terminal eskortowy dla ropy z Kazachstanu, która trafia tam ropociągiem CPC (Caspian Pipeline Consortium)" - wyjaśnił analityk, wskazując, że udział ropy z Kazachstanu w europejskim imporcie ropy naftowej w 2021 roku wyniósł około 8 proc.
Z kolei analitycy e-petrol wskazali, że do zmian zwyżkowych przyczyniają się także doniesienia z Arabii Saudyjskiej, gdzie kilka dni temu instalacje naftowe miały zostać zaatakowane przez rebeliantów Huti z Jemenu.
"Przy takim układzie zdarzeń na razie trudno spodziewać się wyraźnej przeceny na rynku ropy – wprawdzie rosyjska ropa płynie do Europy, ale pojawiają się ze strony eksportera sugestie rozliczania się za nią w rublu, co może komplikować i tak już napiętą sytuację. A co do alternatywnych wobec Rosji źródeł zaopatrzenia wciąż nie ma pewności – nawet, jeżeli uda się na nie przejść, to może to oznaczać wyraźne podwyżki kosztów. Ze strony konsumentów trudno więc o optymizm w ocenie sytuacji" - podsumowano.
TVN24 na żywo - oglądaj w TVN24 GO:
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock