ARTYKUŁ SPONSOROWANY. Jak z manufaktury chemicznej zrobić krajowego potentata i nie ulec globalnym gigantom? Michał Czekaj, prezes działającej od blisko półwiecza krakowskiej firmy Dragon Poland, powtarza znaną prawdę, że każdy trwały sukces bierze się z ciężkiej pracy, całej masy wyrzeczeń, a w przypadku firm rodzinnych – ze wspólnej pasji tworzenia stale czegoś nowego.
- Przedsiębiorczość w naszej rodzinie sięga międzywojnia, pradziadek był przedsiębiorcą, potem dziadek. Rodzice rozpoczęli działalność gospodarczą w 1972 roku, w ciężkich czasach PRL – wspomina Michał Czekaj. W realnym socjalizmie państwo wszystko reglamentowało i kontrolowało. Było przy tym niechętne "prywatnej inicjatywie".
– Paradoksalnie, doświadczenie codziennej walki w PRL pomogło moim rodzicom w dzikich latach 90., gdy otworzyły się możliwości rozwoju. Bagaż doświadczeń z okresu komunizmu sprawił jednak również, że rodzice byli w rozwijaniu biznesu bardzo ostrożni i robili to wolno – opowiada prezes Dragon Poland.
Dynamiczny wzrost firmy zaczął się pod koniec lat 90. Dragon nawiązał wtedy współpracę z wchodzącymi do Polski sieciami handlowymi, co poszerzyło możliwości sprzedaży. Na sukces firmy pracowała też bardzo sprawna logistyka. Krakowskiemu przedsiębiorstwu udało się przy tym stawić czoło nasilającej się zagranicznej konkurencji, w tym potężnym globalnym koncernom. Michał Czekaj mówi tu o pewnym paradoksie: - Bez konkurencji nie rozwinęlibyśmy się tak szybko.
Globalni giganci szybko pokonują tych, którzy nie zadbają o kilka podstawowych rzeczy: jakość produktów, zaawansowanie techniczne, dobrą dystrybucję oraz markę. Na krótszą metę atutem może być cena, zwłaszcza w społeczeństwie biednym lub na dorobku, ale oczywiste jest, że długofalowo klienci najchętniej sięgają po produkty niezawodne, sprawdzone, a zarazem nowatorskie, o lepszych właściwościach, niż oferuje konkurencja za zbliżoną cenę. A właśnie to gwarantuje dobra, powszechnie rozpoznawalna marka.
Dragonowi udało się ją zbudować, nie tylko w Polsce. Charakterystyczne logo firmy jest znane i cenione zarówno wśród konsumentów zaopatrujących się w popularnych marketach, jak i profesjonalistów wykonujących usługi budowlane. To daje Dragonowi siłę, by rosnąć zarówno w czasach gospodarczych boomów, jak i spowolnień, czy nieobcych Europie kryzysów.
Marka kreuje sprzedaż
Na wzmacnianie rozpoznawalności marki postawiły też działające w Małopolsce firmy kosmetyczne, jak Bielenda, Hean i Farmona. W tej mocno konkurencyjnej branży liczy się ustawiczny rozwój produktów, więc każda z firm ma mocno rozbudowane laboratoria i prowadzi zaawansowane prace badawczo-rozwojowe, ale nie mniej ważna jest praca nad marką. To marka pozwala wykreować wysoką sprzedaż i wysokie marże. To budząca zaufanie marka umożliwia krajową i zagraniczną ekspansję.
Nie da się takiej marki stworzyć bez umiejętnej, opartej na badaniach rynku komunikacji z klientami – zarówno indywidualnymi, jak i profesjonalnymi, czyli w tym przypadku gabinetami kosmetycznymi, ośrodkami odnowy biologicznej oraz Wellness & Spa. Przy czym każdy klient ma swoją specyfikę i wymaga nieco odmiennych narzędzi komunikacji. Ekspansja zagraniczna potęguje skalę wyzwań. Oczywiście, pozyskanie międzynarodowych certyfikatów jakości oraz zdobycie prestiżowych nagród mocno taką komunikację ułatwia, ale nie może jej zastąpić.
Krakowska Farmona od ponad 20 lat produkuje najwyższej jakości kosmetyki do pielęgnacji twarzy, ciała oraz włosów. Jej wyroby trafiają do ponad 60 krajów, od Europy po Amerykę i Azję. Farmona przyjęła strategię marketingową polegającą na rozwijaniu całej rodziny marek konsumenckich, z których każda odpowiada na odmienną potrzebę użytkowników. Każda z marek została wyposażona we własną osobowość (np. Nowoczesna Zielarka). Firma prowadzi wszechstronną działalność promocyjną: TV, internet, trade, akcje społeczne (fundacja).
Obecna w zupełnie innym sektorze, również krakowska, firma Astor od 30 lat oferuje rozwiązania podnoszące efektywność procesów w przemyśle, dostarczając komponenty automatyki przemysłowej, robotyki, systemy IT oraz wiedzę biznesową i techniczną. Z jej usług i narzędzi korzysta kilkadziesiąt branż, od energetyki i górnictwa po motoryzację i lotnictwo. Firma jest obecna także w USA i Niemczech.
Astor systematycznie buduje swoją markę od 2004 roku, kiedy to powstały reguły polityki brandingowej firmy (logotyp, motto firmowe). Od tej pory marka już dwukrotnie przechodziła rebranding. Przyjęto 3-letni cykl aktualizacji strategii rozwojowej, w tym marketingowej. Kierownictwo firmy zdaje sobie sprawę z wartości marki dla jej długofalowego wzrostu: "Nasza marka potrafi wygrywać".
Firma wykorzystuje całą gamę narzędzi promocyjnych oraz wsparcia sprzedaży, rozpisane na wiele punktów styku z odbiorcami (PR, serwisy internetowe, marketing automation). Stosowane są również niestandardowe rozwiązania: showroom ukazujący na żywo pracę robotów przemysłowych znajduje się w siedzibie firmy w centrum Krakowa. Płatnej reklamie handlowej towarzyszą aktywności pro-społeczne, skoncentrowane na edukacji. Astor prowadzi siatkę tzw. ambasadorów na wyższych uczelniach, finansuje wydawnictwa o specjalistycznym charakterze, organizuje cykle seminariów. Buduje tym samem swój ekspercki wizerunek, a jednocześnie inwestuje w przyszłe kadry – i wzmacnia markę.
Widać zatem, że wcale nie trzeba być globalna korporacją, by prowadzić planowe działania na rzecz budowania i wzmacniania marki. Co bardzo istotne – wbrew stereotypom – takie działania wcale nie muszą być bardzo kosztowne.
Komunikacja i marketing
Czy wszystkie małopolskie firmy nastawione na rozwój i podbijanie nowych rynków rozumieją korzyści płynące z takich działań? Czy wiedzą, jak ważna jest rola właściwiej komunikacji, ile znaczy dobry marketing i jaką moc ma zbudowana dzięki temu marka? Niekoniecznie.
Małopolska eksportuje dziś towary o wartości ok. 10 mld euro rocznie. Eksportem zajmuje się już ok. 4 tys. firm, także małych i średnich. Większość z nich ostatnich przeżyło lub przeżywa prozaiczne problemy związane z niedostateczną znajomością specyfiki kulturowej innych krajów i rynków, barierami językowymi i prawnymi, słabym kontaktem z kontrahentami. Brak strony internetowej w języku angielskim, słaba jakość tłumaczeń materiałów marketingowych, amatorskie przygotowanie spotkań biznesowych – to równie częste bolączki.
Wiele MŚP odnosi się wciąż do marketingu i budowania marki z dużą rezerwą. Przedsiębiorcy utożsamiają marketing ze "sztuką zwodzenia". Część firm wciąż buduje swój wizerunek raczej w opozycji do "nierzetelnych firm, które chcą tylko zrobić marketing". Przedsiębiorcy lubią używać określeń typu: "Dobra jakość sama się broni", albo wręcz "Broni nas historia". Wielu boleśnie przekonało się, że to nieprawda.
Ogólnie można ocenić, że mniejsze firmy stosują raczej marketing tworzony "z marszu", intuicyjnie, a nie systematyczne działania w ramach przemyślanej strategii spisanej w formie profesjonalnego dokumentu. Powszechne niedocenianie komunikacji i siły marki sprawia jednak, że wiele firm produkuje, eksportuje i zarabia na tym znacznie mniej, niż wówczas, gdyby wykorzystały drzemiący w nich potencjał. Z drugiej strony, z powodu zaniedbania prac nad marką i komunikacją wiele firm potencjalnie eksportowych tkwi w krajowych lub regionalnych opłotkach, marnując unikatowe szanse na rozwój.
- Pora to zmienić – podkreśla Marian Bryksy, prezes Małopolskiego Związku Pracodawców Lewiatan, który wraz ze Stowarzyszeniem Komunikacji Marketingowej SAR realizuje w tym celu pionierski projekt pt. Mapa Marek Małopolski.
W jego ramach udało się nie tylko opisać potencjał i główne słabości przedsiębiorców z Małopolski, przede wszystkim – po raz pierwszy na taką skalę - małych i średnich, ale i zaproponować firmom konkretne rozwiązania i działania prowadzące do wykreowania silnych marek, a jednocześnie do wzmocnienia marki samego regionu. Ta ostatnia potrafi mieć bowiem moc napędzania biznesu i zwiększania uzyskiwanych przez firmy dochodów.
Jak wyjaśnia Marian Bryksy, w ramach wspierania małopolskich firm MZP Lewiatan oferuje przedsiębiorcom m.in. bezpłatne warsztaty podnoszące wiedzę i umiejętności z zakresu działalności na rynkach międzynarodowych. - Szkolimy, jak rozpocząć i rozwijać działalność gospodarczą za granicą, jak stworzyć strategię marki oraz wytworzyć przewagę konkurencyjną na rynkach zagranicznych. Analizujemy również uwarunkowania prawne i finansowe działalności gospodarczej w wybranych krajach oraz wdrażamy dobre praktyki pozyskiwania i weryfikacji partnerów zagranicznych, pomagamy w tworzeniu strategii eksportowych – wylicza prezes.
Wsparcie obejmuje też udział w bezpłatnej ogólnopolskiej i zagranicznej kampanii promocyjnej (m.in. wizyty dziennikarzy zagranicznych w małopolskich firmach) oraz pomoc w nawiązywaniu kontaktów biznesowych na rynkach zagranicznych, działania lobbingowe w Brukseli na rzecz małopolskich marek, a także spotkania w europarlamencie. - Udział w projekcie Mapa Marek regionu Małopolska wiąże się z bezpłatną promocją firm – podkreśla Marian Bryksy.
Twórcy Mapy Marek wraz z grupą ekspertów rekomendowali 22 marki do roli ambasadorów regionu. 13 z nich ma potencjał reprezentowania Małopolski na poziomie krajowym. Są to: CES, Eskadra, Farmina, Hand Made, K&K Recykling, Marabut, Opus B, PV Energia Polska, Skalmar, Tłocznia Maurer, Unima 2000, Wolarek i Womar. Do roli ambasadorów Małopolski na arenie międzynarodowej rekomendowano 9 marek: ASTOR, Bielenda, Dragon Poland, EC Systems, Estimote Polska, Farmona, Hean, Protech i Smart Technologies.
- Mapa Marek Małopolski stanowi nie tylko dobry punkt wyjścia dla wspierania przedsiębiorców regionu w budowie ich marek, ale może być także wzorem dla wszystkich pozostałych województw – przekonuje Szymon Gutkowski, prezes SAR (w latach 2014-2018).
Więcej o projekcie na: mapa-marek.pl
Autor: Artykuł sponsorowany
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock