56 godzin w Bobrownikach (Podlaskie) i około 33 godziny w Koroszczynie (Lubelskie). Taki był w piątek przed południem czas oczekiwania na przejazd samochodów ciężarowych przez przejścia graniczne z Białorusią. Premier Mateusz Morawiecki uprzedził, że uciążliwości mogą być jeszcze większe, bo wszystko, co wjeżdża na Białoruś, jest bardzo dokładnie sprawdzane. O północy z soboty na niedzielę kończy się okres przejściowy dotyczący przewoźników z Rosji i Białorusi, którzy chcą opuścić teren Unii Europejskiej.
- Uciążliwości są, będą, mogą być jeszcze większe. Mówimy o tym bardzo wyraźnie kierowcom, że muszą się z tym liczyć – tak premier Mateusz Morawiecki ocenił w piątek (15 kwietnia) na konferencji prasowej sytuację na przejściach granicznych z Białorusią.
Przed przejściem w Bobrownikach w województwie podlaskim i przejściem w Koroszczynie w województwie lubelskim stoją wielokilometrowe kolejki tirów.
Po około tysiąc tirów przed każdym z przejść
Jak podaje Krajowa Administracja Skarbowa, w piątek rano przed Bobrownikami stało około 1000 ciężarówek. Czas oczekiwania wynosił 56 godzin. Nieco krócej, bo 33 godziny, trzeba stać przed przejściem w Koroszczynie. Tam też w piątek rano czekało około tysiąca kierowców.
Kolejki związane są z tym, że odprawy każdego ładunku trwają dłużej. To efekt sankcji gospodarczych nałożonych przez UE i zakazu transportu do Rosji niektórych towarów po agresji tego kraju na Ukrainę. Służby celne nie tylko sprawdzają dokumenty, ale także kontrolują ciężarówki i oceniają, czy faktycznie znajduje się w nich deklarowany w dokumentach towar.
Okres przejściowy kończy się o północy
Zgodnie z restrykcjami przyjętymi w piątym już pakiecie sankcji UE, które weszły w życie w piątek (8 kwietnia) wieczorem, wszelkich rosyjskich i białoruskich przewoźników drogowych obowiązuje zakaz przewożenia towarów transportem drogowym na terenie UE, w tym w tranzycie.
Dla zakazu przewidziano okres przejściowy, który kończy się o północy z soboty na niedzielę. Chodzi o to, by kierowcy realizujący obecnie zlecenia na terytorium krajów unijnych, zdążyli dojechać do granicy i wyjechać z UE.
Jeśli nie zdążą, towar będzie musiał być rozładowany
Jak zapewnia oficer prasowy podlaskiej KAS starszy aspirant Maciej Czarnecki, kierowcy tirów rosyjskich i białoruskich przewoźników, którzy dojadą do kolejki do północy, nie ponoszą żadnych konsekwencji i będą mieli możliwość wyjazdu z Unii Europejskiej.
- Oczywiście pod warunkiem, że nie wiozą towarów, na które są nałożone sankcje - dodaje.
Natomiast przewoźnicy z Rosji i Białorusi, którzy będą chcieli ustawić się w kolejce do odprawy już w niedzielę 17 kwietnia lub w dniach kolejnych, narażają się na kary pieniężne wynikające z ustawy o transporcie drogowym, za realizację przewozów z naruszeniem obowiązków lub warunków przewozu drogowego.
- Rozpiętość tych kar jest od 50 złotych do kilkunastu tysięcy złotych. Do tego taki samochód, jeśli jedzie z towarem, będzie musiał być rozładowany, ten towar nie wyjedzie z UE. Towar będzie mógł na przykład wrócić do miejsca załadunku lub zostać przeładowany do samochodów przewoźników, których unijny zakaz nie obowiązuje (na przykład przewoźników tureckich, kazachskich - red.) – zaznacza Czarnecki.
Po zakończeniu okresu przejściowego tiry na białoruskich czy rosyjskich numerach rejestracyjnych będą mogły przekraczać granicę tylko wtedy, kiedy będą przewoziły pocztę w ramach usługi powszechnej. Wyjątek dotyczy też towarów przewożonych tranzytem przez UE między obwodem kaliningradzkim a pozostałym terytorium Rosji, pod warunkiem że transport takich towarów nie jest w inny sposób zakazany.
Premier: najważniejszym dobrem jest to, aby pomóc naszym sąsiadom
Premier Morawiecki zapewnił podczas konferencji, że w żadnych tirach, które do tej pory przekroczyły granicę, nie znaleziono żadnych substancji chemicznych czy części do broni, ani żadnych innych towarów, które mogą w jakikolwiek sposób służyć Rosji do prowadzenia wojny.
- Dzisiaj na Ukrainie jest wojna i najwyższym nakazem, najważniejszym dobrem jest to, aby pomóc naszym sąsiadom obronić swoją wolność – powiedział.
Atak Rosji na Ukrainę - oglądaj program specjalny w TVN24
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24