6 stycznia przypada wigilia Bożego Narodzenia według kalendarza juliańskiego. Według tak zwanego starego stylu święta obchodzą prawosławni i wierni innych obrządków wschodnich, między innymi grekokatolicy i staroobrzędowcy. U wiernych Wschodniego Kościoła Staroobrzędowego (WKS) dzień ten nazywany jest "kuciejnikiem". Kolacja - jak mówi w rozmowie z tvn24.pl rzeczniczka Naczelnej Rady WKS Aleksandra Popow - nie jest jednak tak uroczysta i wystawna, jak u rzymskich katolików czy prawosławnych.
Kościoły obrządków wschodnich formalnie używają. kalendarza juliańskiego. To kalendarz o wiele starszy od gregoriańskiego (wprowadzonego w 1582 roku reformą papieża Grzegorza XIII) i był używany w pierwszych wiekach chrześcijaństwa.
Wierni Kościołów wschodnich mają kilka nazw wigilii. W zależności od regionu i tradycji, mówią na nią np. nawieczerie, soczelnik lub swiaty wieczer. Nazwa soczelnik pochodzi od "socziwa", czyli gotowanej pszenicy polewanej miodem (według innych źródeł - soczystej kaszy), która była poprzednikiem współczesnej kutii robionej m.in. z maku i miodu, tradycyjnie zawsze obecnej na wigilijnym stole. Staroobrzędowcy swoją bożonarodzeniową wigilię nazywają "kuciejnikiem", prawdopodobnie od "kutii", czyli jednej z potraw, które tego dnia są przygotowywane.
Staroobrzędowcy to jedna z najmniejszych w kraju grup religijnych. Ocenia się, że jest ich najwyżej dwa tysiące. Mieszkają głównie na Suwalszczyźnie. O ich bożonarodzeniowych zwyczajach rozmawialiśmy z rzeczniczką Naczelnej Rady Wschodniego Kościoła Staroobrzędowego (WKS) Aleksandrą Popow.
Boże Narodzenie u staroobrzędowców
Tomasz Mikulicz, tvn24.pl: Święta Bożego Narodzenia u staroobrzędowców poprzedza post. Jest on jednak dłuższy niż u katolików i trwa, tak jak u prawosławnych, 40 dni.
Aleksandra Popow, rzeczniczka Naczelnej Rady Wschodniego Kościoła Staroobrzędowego: To prawda. Post trwa od 28 listopada do 6 stycznia włącznie. Nie jemy wtedy mięsa, jajek, mleka i wszystkich potraw, które zawierają te składniki. Dodatkowo, w środy i w piątki nie wolno jeść ryb. Tych ostatnich nie jemy też w ostatnim tygodniu przed świętami.
To oznacza, że 6 stycznia, gdy prawosławni obchodzą Wigilię, na stołach staroobrzędowców nie króluje karp.
Dokładnie. Dzień 6 stycznia nazywany jest u nas "kuciejnikiem" - prawdopodobnie od "kutii", czyli jednej z potraw, które tego dnia są przygotowywane. Około godziny 15 idziemy zawsze do świątyni - czyli molenny - na dwugodzinne nabożeństwo, nazywane wieczernią. Po niej rozchodzimy się do domów, przygotowując się do wiaczeri, czyli kolacji, podczas której obowiązuje srogi post.
Jakie potrawy są wtedy spożywane?
Jemy chociażby "rystwarianyje bliny", czyli bliny na mące i drożdżach z dodatkiem starkowanych (tartych - red.) ziemniaków. Jednym z dań jest też zupa z suszonych grzybów, zakwaszana kiszoną kapustą. Jada się ją z gotowanymi ziemniakami. Powszechnie znane są również starowierskie "bulbiszniki". To pierogi z gotowanych ziemniaków nadziewane smażoną marchewką albo podsmażoną kiszoną kapustą. Można je jeść również z grochem lub tak zwaną kriopką, czyli pokrojonymi w kosteczki ziemniakami, które są następnie przysmażane i mieszane z drobno posiekanymi grzybami. Podczas wiaczeri nie może zabraknąć kompotu z suszonych owoców. Są też słodkości, szczególnie uwielbiane przez dzieci "jożyki". To małe mączne kuleczki, które - po tym jak zrobi się im tarką "kolce" - przypominają jeże. Gdy są już ugotowane, miesza się je z makiem i cukrem. Kolejny przysmak to robione z postnego ciasta drożdżowe bułeczki obtaczane grubo mielonym słodkim makiem. Mówimy na nie "pyszki".
Czy podczas wiaczeri, na stole powinno być 12 potraw?
Nie ma u nas takiej tradycji. Nie kładziemy też siana pod obrus ani nie zostawiamy pustego nakrycia dla strudzonego wędrowca. Obca jest nam również legenda, że tego dnia zwierzęta mówią ludzkim głosem i nie przynosimy im resztek ze stołu. Nie dzielimy się też opłatkiem czy prosforą.
Mimo wszystko, kolację spożywaną dzień przed Bożym Narodzeniem można chyba jednak potraktować jako odpowiednik Wigilii?
W pewnym uproszczeniu tak, choć z całą pewnością nie jest to tak uroczysta i wystawna kolacja, jak u katolików czy prawosławnych. U nas najważniejsze jest uroczyste śniadanie w pierwszy dzień świąt. Zanim do niego zasiądziemy, składamy sobie życzenia i wspólnie modlimy się przed ikonami. Dzieci rozpakowują zaś prezenty, które w nocy zostawił im pod choinką Święty Mikołaj.
Czy podczas świętowania u staroobrzędowców można usłyszeć kolędy?
Oczywiście. Z tym że nasze starowierskie kolędy mają charakter modlitwy, a ich śpiewanie jest swego rodzaju obrządkiem religijnym. Stąd też można je usłyszeć w naszych domach wtedy, gdy modlimy się wspólnie przed wspomnianym uroczystym śniadaniem w pierwszy dzień świąt. Kolędy nazywamy Pieśniami Rozdziestwienskimi. Rozbrzmiewają też w molennach dokładnie o północy z 6 na 7 stycznia, gdy śpiewamy je podczas rozpoczynającej się około godziny 22 zautrinii, która o północy staje się nabożeństwem bożonarodzeniowym. Te same kolędy śpiewają również "christosławcy" (zazwyczaj kobiety z chóru - red.), którzy w okresie świątecznym chodzą wraz z nastawnikiem (duchownym - red.) od domu do domu. Wszyscy stoją wtedy przed ikonami, przy których zapalane są świece. Pieśni śpiewane są wraz z domownikami. Kobiety, tak samo jak w molennie, zakładają na głowy chustki.
Czy pierwszego dnia świąt staroobrzędowcy udają się jeszcze do świątyni?
Tak. Nabożeństwo jest już jednak bardzo krótkie. Zaczyna się zazwyczaj o godzinie 14 czy 15 i trwa około 50 minut. Czas po zakończeniu tego nabożeństwa i cały drugi dzień świąt upływa pod znakiem spotkań w gronie rodzinnym czy też odwiedzania znajomych. Świąteczna atmosfera utrzymuje się również i po Bożym Narodzeniu. Od 7 do 18 stycznia włącznie nie obowiązuje u nas żaden post. Na wsiach nie wykonuje się większych prac. Sąsiedzi odwiedzają się nawzajem. Trwają tak zwane "światyje wiecziera", czyli "święte wieczory". Dopiero 19 stycznia - w dzień Chrztu Pańskiego, czyli Kreszczenija - obowiązuje ścisły post, taki jak w przeddzień Bożego Narodzenia. Ten dzień starowiercy również nazywają "kuciejnikiem". Tyle że wtedy jest to kuciejnik kreszczenskij, a nie jak 6 stycznia – kuciejnik rożdzestwiennyj. Nawiasem mówiąc, swego czasu na wsiach był też zwyczaj, że w dzień przed Kreszczenijem młodzież robiła dorosłym psikusy. A to ktoś zabrał komuś drabinę i zaniósł do sąsiadów, a to powiesił na płocie czyjeś wiadro. Następnego dnia śmiechu było co niemiara.
Staroobrzędowcy - kim są, ilu ich jest
Wschodni Kościół Staroobrzędowy ma około 1,5 tysiąca wyznawców, którzy mieszkają głównie w północnej części województwa podlaskiego (m.in. w Gabowych Grądach, Suwałkach i Wodziłkach) oraz w powiecie piskim województwa warmińsko-mazurskiego (m.in. w Wojnowie).
Wyznanie powstało wskutek rozłamu (raskołu) w Rosyjskim Kościele Prawosławnym. Starowiercy nie przyjęli - wprowadzonych w latach 1652–56 przez patriarchę Moskwy i całej Rusi Nikona – reform, które upodabniały obrzędy rosyjskiej Cerkwi do wzorców greckich. Po tym, jak w 1667 roku sobór moskiewski uznał stare obrzędy za herezję, starowiercy zaczęli być we własnym kraju prześladowani. Pod koniec XVII wieku zaczęli się więc osiedlać się na terenach Rzeczypospolitej Obojga Narodów, gdzie cieszyli się tolerancją.
Koszmar prześladowań powrócił po rozbiorach Polski, kiedy to staroobrzędowcy uznani zostali w zaborze rosyjskim za sektę religijną. Represje ustały dopiero po 1905 roku, po podpisaniu przez cara Mikołaja II ukazu tolerancyjnego. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, status prawny Wschodniego Kościoła Staroobrzędowego uregulowało – obowiązujące do dziś - rozporządzenie prezydenta RP z 22 marca 1928 roku.
W II Rzeczypospolitej Wschodni Kościół Staroobrzędowy skupiał od 80 do 100 tysięcy wyznawców, zamieszkałych przede wszystkim na terenie ziemi wileńskiej, grodzieńskiej, sejneńskiej, suwalskiej i augustowskiej. Po wybuchu II wojny światowej i zajęciu terenów wschodnich Rzeczypospolitej przez Armię Czerwoną, staroobrzędowców przymusowo wysiedlono w głąb ZSRR bez prawa powrotu. Po II wojnie światowej do Polski powrócił zaledwie około jeden procent z nich.
Boże Narodzenie w Kościele prawosławnym
W czwartek przypada wigilia Bożego Narodzenia według kalendarza juliańskiego, czyli według tzw. starego stylu. W tym terminie święta obchodzą prawosławni i wierni innych obrządków wschodnich, m.in. grekokatolicy i staroobrzędowcy.
Według danych soboru biskupów Polskiego Autokefaliczny Kościół Prawosławny (PAKP) , ponad 90 proc. prawosławnych parafii w kraju stosuje w życiu religijnym właśnie kalendarz juliański. Stałe święta (z wyjątkiem Wielkanocy, której data wyliczana jest w obu obrządkach w nieco inny sposób) wypadają wtedy trzynaście dni po katolickich. Wigilia Bożego Narodzenia według tego kalendarza przypada więc 6 stycznia w kalendarzu gregoriańskim.
Święta chrześcijan wschodnich poprzedzał 40-dniowy post, bardzo ściśle przestrzegany, zwłaszcza przez ostatnie dni przed świętami i w samą wigilię. W wigilię niektórzy wierni powstrzymują się nawet od picia napojów, aż do spożycia uroczystej, postnej kolacji.
Posiłek wigilijny rozpoczyna się od modlitwy i dzielenia prosforą. Prosfora (od greckiego "prosphero" - przynoszę) to chleb liturgiczny używany w Kościele wschodnim do konsekracji i komunii. Współcześnie ma kształt małych, mieszczących się w dłoni krążków, po upieczeniu podobnych do malutkich bułeczek. Przygotowaniem i wypiekiem prosfor zajmują się np. mniszki z monasterów (klasztorów).
W Białymstoku, który jest stolicą regionu, gdzie są największe w kraju skupiska prawosławnych, organizowane były tradycyjnie spotkania dla osób, które z różnych względów nie mogą same przygotować lub nie mają z kim spożyć wigilijnej kolacji. W związku z obostrzeniami wynikającymi z pandemii koronawirusa, w tym roku - podobnie jak w poprzednim - formę spotkania zamieniono na wydawanie paczek z żywnością, w tym potrawami na stół wigilijny. Taką akcję prowadził m.in. Prawosławny Ośrodek Miłosierdzia "Eleos".
Nie ma dokładnych danych co do liczby prawosławnych w kraju. Hierarchowie polskiej Cerkwi szacują, że wiernych jest 450-500 tys. W poprzednim spisie powszechnym, które to dane uznawane są jednak przez duchownych za niemiarodajne, przynależność do Kościoła prawosławnego w Polsce zadeklarowało 156 tys. osób. Danych ze spisu przeprowadzonego w 2021 roku jeszcze nie ma.
Boże Narodzenie grekokatolików
Boże Narodzenie według tzw. starego stylu rozpoczynają też grekokatolicy mieszkający m.in. na Podkarpaciu. Jak zaznaczył dziekan sanocki i proboszcz parafii greckokatolickiej w Komańczy w Bieszczadach ks. Andrzej Żuraw, podobnie jak w Kościele zachodnim, również u wiernych obrządków wschodnich wieczerza wigilijna składa się z dwunastu dań. Na stole będą m.in. ryby, kilka rodzajów pierogów, żurek czy barszcz z uszkami. - Nie może zabraknąć także kutii – dodał ks. Żuraw.
Według danych GUS, grekokatolików jest w Polsce ok. 33 tys. Mieszkają m.in. w województwach: podkarpackim, małopolskim, warmińsko-mazurskim, zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. W latach 40. ubiegłego wieku Kościół greckokatolicki został zdelegalizowany przez władze komunistyczne; reaktywowano go na początku lat 90.
W nocy wierni Kościołów wschodnich udadzą się do cerkwi na świąteczne uroczystości. W zależności od lokalnej tradycji, najczęściej zaczynają się one o północy lub o godz. 2.00 nad ranem. Nie ma zwyczaju budowania szopek, a zamiast nich, w centralnej części świątyni ustawiona jest ikona przedstawiająca scenę narodzenia Chrystusa i krzyż. Świątecznym akcentem są choinki.
Życzenia od pary prezydenckiej
Prezydent Andrzej Duda z małżonką Agatą Kornhauser-Dudą przesłali w czwartek życzenia dla wiernych Kościoła prawosławnego i innych Kościołów wschodnich z okazji świąt Bożego Narodzenia oraz Nowego Roku. W liście prezydencka para podkreśliła, że "Święta Bożego Narodzenia łączą wszystkich chrześcijan w głębokim poczuciu wspólnoty". "W tradycji wschodniej właśnie teraz przeżywany jest ten wyjątkowy czas, gdy w betlejemskiej grocie, w ubóstwie i uniżeniu, rodzi się Chrystus Pantokrator – Zbawca i Władca Świata, niosący nam wszystkim wspaniałe przesłanie pokoju, radości i nadziei" - napisał prezydent.
"W tej uroczystej chwili składamy bardzo serdeczne życzenia duchowieństwu i wiernym Kościoła prawosławnego, Kościoła greckokatolickiego i innych Kościołów wschodnich w Polsce. Niech przy wigilijnej wieczerzy, gdy będą Państwo dzielić się prosforą, wszystkie serca ogrzewa ciepło miłości i bliskości. Niech będą to Święta miłe i spokojne, spędzone w rodzinnym gronie, przynoszące duchowe pokrzepienie oraz odpoczynek od codziennych wyzwań" - życzył Duda.
"Wkroczyliśmy właśnie w nowy, 2022 rok. Prosimy Państwa o przyjęcie życzeń wszelkiej pomyślności na otwierającą się przyszłość. W tradycji wschodniej w tych początkach roku odbywają się obchody święta Jordanu na pamiątkę chrztu Jezusa Chrystusa w wodach tej rzeki. Uświęcona woda daje wiernym moc ducha i wsparcie dobrego zdrowia. Serdecznie życzymy, aby rok 2022 przyniósł spełnienie nadziei i oczekiwań, a przede wszystkim pozwolił powrócić do tak bardzo wytęsknionej normalności po trudnych doświadczeniach pandemii. Miejmy ufność, że czeka nas upragniona ulga, radość i lepszy czas" - głosi list.
"W tym szczególnym świątecznym okresie chcemy wyrazić wielki szacunek dla dorobku duchowej tradycji wschodniej. Zajmuje ona w naszej Ojczyźnie, gdzie spotykają się kulturowe dziedzictwa Zachodu i Wschodu, bardzo istotne miejsce. Dziękujemy Państwu za troskliwe pielęgnowanie i rozwijanie tej tradycji oraz przekazujemy najlepsze, najserdeczniejsze pozdrowienia" - dodał Duda.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Aleksandra Popow