Urząd miejski w Suwałkach (woj. podlaskie) rozpisze kolejny przetarg na dostawę energii. Pierwszy zakończył się fiaskiem. Nie wpłynęła żadna oferta. Urzędnicy liczą, że w kolejnym przetargu znajdzie się oferent. Uspokajają też, że nawet jeśli tak się nie stanie, gminy nie czeka blackout.
Suwalski samorząd ma w 2022 roku zapłacić za prąd 16 mln zł. W przyszłym roku zarezerwował na ten cel 22 mln zł. Prąd miałby być dostarczany między innymi do miejskich instytucji (w tym szkół), ale także do szpitala i pobliskiej gminy Raczki. Na razie jednak nie wiadomo komu samorząd miałby zapłacić.
Wszystko dlatego, że w ramach ogłoszonego przetargu nie wpłynęła żadna oferta.
Swojej oferty nie złożył także dotychczasowy dostawca, czyli PGE Polska Grupa Energetyczna. Jaki jest powód na razie nie wiadomo. Redakcja TVN24 wysłała zapytanie w tej sprawie. Na odpowiedź spółki czekamy.
Urzędnicy: analizujemy sytuację
Od urzędników suwalskiego magistratu słyszymy, że prawdopodobnie winne jest zamieszanie z przepisami związanymi z limitami zużycia i zamrożeniem cen prądu w 2023 roku.
ZOBACZ MATERIAŁ "FAKTÓW" TVN: Rząd ma nową propozycję limitów cen prądu. Samorządy nie są zadowolone
Urzędnicy ogłoszą kolejny przetarg. Podkreślają jednak, że nawet jeśli i tym razem dostawca się nie znajdzie, to i tak - obowiązująca do 31 grudnia 2022 roku - umowa sporządzona jest w ten sposób, że dotychczasowy dostawca będzie jeszcze przez jakiś czas dostarczał energię.
- Pracownicy urzędu miejskiego w Suwałkach analizują, na jakich zasadach te rezerwowa sprzedaż miałaby się odbywać. Ponieważ ostatnie zmiany w prawie związanym ze sprzedażą energii powodują, że nie mamy co do tego pewności. Dlatego też nie jestem w stanie powiedzieć, po jakich cenach ta energia byłaby przez nas kupowana - powiedział na antenie TVN24 Kamil Sznel, rzecznik prezydenta Suwałk.
Uspokoił jednak, że nie dojdzie do sytuacji, w której po 31 grudnia Suwałki pozostaną bez prądu.
- Prąd - zarówno w miejskim szpitalu, miejskiej komendzie policji, komendzie straży pożarnej, wszystkich szkołach - na pewno będzie i co do tego nie ma żadnego zagrożenia - zaznaczył rzecznik.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Łukasz Paweł Szczepański/Shutterstock