Policjanci zatrzymali po pościgu 22-letniego obywatela Ukrainy, który przewoził busem 26 osób, które nielegalnie przekroczyły granicę. Kierowca w Pasiecznikach Dużych (woj. podlaskie) nie zatrzymał się do kontroli i zaczął uciekać. Zatrzymano go po przejechaniu około dwóch kilometrów.
W czwartek (27 lipca) wieczorem policjanci z Torunia, którzy pełnią służbę w powiecie hajnowskim wydali kierowcy busa polecenie do zatrzymania. Ten je jednak zlekceważył i zaczął uciekać.
- W trakcie pościgu policjanci zauważyli jak kierowca mercedesa wyrzuca przez szybę telefon komórkowy. Po przejechaniu około dwóch kilometrów mundurowi zatrzymali uciekającego busa – informuje w komunikacie młodsza aspirant Paulina Pawluczuk-Kośko z Komendy Powiatowej Policji w Hajnówce.
Sześć kobiet i 20 mężczyzn
Okazało się, że za jego kierownicą siedział 22-letni obywatel Ukrainy. Natomiast w przestrzeni ładunkowej mercedesa znajdowało się łącznie 26 osób - sześć kobiet i 20 mężczyzn, którzy nielegalnie przekroczyli granicę.
- Byli to obywatele Etiopii, Erytrei, Nepalu, Palestyny, Algierii, Somalii i Maroka. Obywatel Ukrainy oraz osoby, które nielegalnie przebywały na terenie Polski zostały przekazane funkcjonariuszom Straży Granicznej – zaznacza policjantka.
Znaleźli też telefon, który kierowca wyrzucił przez okno
Mundurowi, po przeszukaniu trasy ucieczki, odnaleźli również wyrzucony przez kierowcę telefon.
- Za pomoc w nielegalnym przekroczeniu granicy grozi kara do ośmiu lat pozbawienia wolności, a za niezatrzymanie się do policyjnej kontroli do lat pięciu – informuje mł. asp. Pawluczuk-Kośko.
Natomiast jak przekazuje major Katarzyna Zdanowicz z Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej w busie było 10 osób Etiopii, pięć z Erytrei, cztery z Nepalu, po dwie z Palestyny, Algierii i Somalii oraz jedna osoba z Maroka. - Prowadzone są z nimi czynności – dodaje.
Operacja "Śluza" - kryzys wywołany przez Łukaszenkę
Kryzys migracyjny na granicach Białorusi z Polską, Litwą i Łotwą został wywołany przez Alaksandra Łukaszenkę, który jest oskarżany o prowadzenie wojny hybrydowej. Polega ona na zorganizowanym przerzucie migrantów na terytorium Polski, Litwy i Łotwy. Łukaszenka w ciągu ponad 28 lat swoich rządów nieraz straszył Europę osłabieniem kontroli granic.
Czytaj też: Operacja "Śluza" - skąd latały samoloty do Mińska? Oto, co wynika z analizy tysięcy rejsów
Akcję ściągania migrantów na Białoruś z Bliskiego Wschodu czy Afryki, by wywołać kryzys migracyjny, opisał na swoim blogu już wcześniej dziennikarz białoruskiego opozycyjnego kanału Nexta Tadeusz Giczan. Wyjaśniał, że białoruskie służby prowadzą w ten sposób wymyśloną przed 10 laty operację "Śluza". Pod płaszczykiem wycieczek do Mińska, obiecując przerzucenie do Europy Zachodniej, reżim Łukaszenki sprowadził tysiące migrantów na Białoruś. Następnie przewozi ich na granice państw UE, gdzie służby białoruskie zmuszają ich, by je nielegalnie przekraczali. Ta operacja trwa.
Czytaj więcej w tvn24.pl: Kryzys na granicy polsko-białoruskiej
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP Hajnówka