Na gminnej działce w miejscowości Motycz (województwo lubelskie) ma powstać wczesnośredniowieczny skansen, w którym mogłyby się odbywać pikniki archeologiczne czy warsztaty garncarstwa. Takie są plany władz lokalnych. Jednym z pierwszych działań ma być wycięcie 110 drzew, co umożliwiłoby dojazd do przyszłej atrakcji turystycznej.
Dziś jedynym widocznym śladem po datowanym na VIII lub IX wiek grodzisku w Motyczu jest wzniesienie lessowe, które miejscowi nazywają bębnem, bo z góry wygląda właśnie jak ten instrument. - Zamierzamy na leżącej tuż obok około 70-arowej działce odtworzyć dawną osadę. Przynajmniej w szczątkowej formie. Tak, żeby powstał tu wczesnośredniowieczny skansen ze ścieżkami edukacyjnymi i domami, w których odbywałyby się na przykład warsztaty garncarskie – opowiada Mirosław Żydek, wójt gminy Konopnica.
Budowa w zgodzie z zasadami wczesnośredniowiecznej architektury
Wójt uważa, że byłoby to również idealne miejsce na różnego rodzaju pikniki archeologiczne.
- Oczywiście chcemy zbudować wszystko zgodnie z zasadami wczesnośredniowiecznej architektury. Będziemy posiłkować się informacjami uzyskanymi w ramach badań archeologicznych prowadzonych na tym terenie w latach 80. ubiegłego wieku przez naukowców z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie – zaznacza.
Droga zarosła drzewami i zaroślami
Tuż obok działki, o której mowa, biegnie 1300-metrowa droga gminna, która przez ostatnie czterdzieści lat nie była – jak twierdzi nasz rozmówca – w żaden sposób użytkowana.
- Dziś przypomina nieco szerszą leśną ścieżkę, ale to wciąż droga, która figuruje na mapach. Przez te wszystkie lata pas drogowy zarósł jednak drzewami i krzakami. Stąd też, aby zapewnić dojazd do przyszłego skansenu, zmuszeni jesteśmy wyciąć "samosiejki". Łącznie 110 drzew, z czego 95 ma średnicę od 15 do 45 centymetrów. Pozostałe, o większej średnicy niż wspomniana, to przeważnie wierzby i olszyny, z których większość jest spróchniała – przekonuje Mirosław Żydek.
W stosunku do dziesięciu drzew pozwolenie nie jest potrzebne
O tym, czy drzewa zostaną wycięte, zdecyduje Urząd Miasta Lublin, który został wyznaczony do rozpatrzenia tej sprawy przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze, tak, aby wójt Konopnicy nie rozstrzygał sam w swojej sprawie.
- Po przeprowadzeniu oględzin postępowanie zostało umorzone w stosunku do dziesięciu drzew wnioskowanych do usunięcia. Cztery z nich to złomy, a w przypadku sześciu obwody pni mierzone na wysokości pięciu centymetrów nie przekraczają w zależności od gatunku 50 lub 80 centymetrów. W takich sytuacjach, zgodnie z przepisami ustawy o ochronie przyrody, nie jest wymagane zezwolenie na usunięcie drzew – tłumaczy Monika Głazik z biura prasowego prezydenta Lublina.
Lubelski magistrat wzywa do nasadzeń zastępczych
Głazik dodaje, że w stosunku do pozostałych drzew urząd uznał za zasadne nałożenie obowiązku wykonania nasadzeń zastępczych jako rekompensaty przyrodniczej w stosunku 2:1 - łącznie 178 drzew liściastych - by odtworzyć uszczerbek w środowisku.
- W związku z tym do gminy Konopnica zostało wystosowane pismo o przedłożenie w terminie 21 dni projektu nasadzeń zastępczych obejmujących 178 drzew wraz z informacją o gatunku oraz terminie wykonania – zaznacza Głazik.
Dopiero po uzyskaniu od gminy odpowiedzi, projekt decyzji zostanie wysłany do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie, która wyda opinię.
- Oczywiście wykonamy nasadzenia zastępcze. To nic nadzwyczajnego w tego typu inwestycjach - komentuje wójt.
Skansen ma powstać najpóźniej za pięć lat
Droga ma powstać w ciągu dwóch lat. Natomiast jeśli chodzi o sam skansen to na razie wykonywana jest dokumentacja projektowa. Gmina liczy, że pierwsi odwiedzający będą mogli podziwiać najpóźniej za pięć lat.
- Wszystko zależy od tego, jak szybko uda się pozyskać na ten cel środki – zaznacza Mirosław Żydek.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Urząd Gminy Konopnica