83-letnia mieszkanka Lublina straciła dorobek życia. Uwierzyła oszustowi, że jej mieszkanie jest pod obserwacją włamywaczy. Wyrzuciła przez okno reklamówkę, do której włożyła biżuterię i 14 tysięcy złotych w gotówce. Kolejne 24 tysiące wypłaciła z konta i zostawiła pod ławką tuż przy banku.
- W piątek 83-letnia mieszkanka kamienicy w centrum Lublina odebrała telefon od mężczyzny, który twierdził, że ma dla niej paczkę, ale potrzebuje, aby podała swój adres. Po chwili ponownie zadzwonił telefon. Tym razem miał to być policjant tropiący przestępców, którzy podają się za pracowników poczty i obrabowują mieszkania - mówi komisarz Andrzej Fijołek, rzecznik lubelskiej policji.
Pieniądze mieli przejąć policjanci
Kobieta uwierzyła, że jej mieszkanie jest pod obserwacją włamywaczy. Zgodziła się na współpracę - jak sądziła - z policją. Na polecenie "funkcjonariusza" wyrzuciła przez okno reklamówkę z biżuterią i wszystkimi trzymanymi w mieszkaniu oszczędnościami - 14 tys. zł.
- Przy kamienicy mieli stać policjanci i przejąć pieniądze. Gdy kobieta wykonała polecenia, oszust powiedział jej, że jeśli ma na koncie bankowym pieniądze, to one również są zagrożone - opowiada komisarz Fijołek.
83-latka pobrała z konta 24 tys. zł - wszystkie swoje pieniądze - i zostawiła je w reklamówce pod ławką tuż przy banku. Kobieta posłusznie wykonywała wszystkie polecenia. O tym, że została oszukana, zorientowała się dopiero po powrocie do domu.
W 2020 roku oszuści wyłudzili 2,5 miliona złotych
- Otrzymaliśmy jeszcze jedno podobne zgłoszenie. Tym razem chodziło o 58-latkę, która zostawiła pieniądze w reklamówce pod ławkę w lubelskim Ogrodzie Saskim. Z naszych tegorocznych wojewódzkich statystyk wynika, że do początku grudnia odnotowaliśmy 55 oszustw metodą "na wnuczka" bądź "na policjanta". Pokrzywdzeni stracili 2,5 miliona złotych. Do tej pory złapaliśmy 15 osób biorących udział w takim procederze - podkreśla kom. Fijołek.
Źródło: Policja Lubelska
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock