W szpitalu w Łapach (Podlasie) oddział dziecięcy, który miał zostać otwarty we wrześniu, pozostanie zamknięty. Problemem jest brak jednego lekarza. Dyrekcja już wystąpiła do wojewody o przedłużenie czasu na znalezienie pediatry do grudnia.
W szpitalu w Łapach od początku lipca jest zamknięty oddział dziecięcy. Powodem – jak w wielu placówkach w całym kraju – jest brak lekarzy. Obecnie zatrudniony jest tam jeden pediatra, a jak przekazuje nam Andrzej Płoński, zastępca dyrektora szpitala, do działania oddziału – zgodnie z umową z Narodowym Funduszem Zdrowia – potrzeba dwóch specjalistów.
Początkowo dyrekcja miała nadzieję, że do września uda się znaleźć lekarza, ale już wiadomo, że to się nie uda. Władze placówki już wystąpiły z wnioskiem do wojewody o przedłużenie zamknięcia do grudnia.
Nagłe odejście
Na początku wakacji trzech specjalistów przeniosło się do szpitala w Łomży i wtedy pojawił się problem z obsadzeniem dyżurów. – Odeszli w nagły sposób – podkreśla Płoński.
Teraz w łapskim szpitalu pracuje tylko jeden pediatra, który przyjmuje dzieci w POZ. Oddział dziecięcy z jednym lekarzem nie może funkcjonować, musi być ich co najmniej dwóch.
Dzieci w razie nagłych zdarzeń mogą zostać zbadane na SOR-ze w szpitalu w Łapach, ale następnie mogą zostać skierowane do najbliższych szpitali - w Wysokiem Mazowieckiem i Białegostoku, odległych o około 30 kilometrów. W sytuacjach zagrażających życiu może to okazać się za daleko.
Na razie nie ma chętnych na obsadzenie wolnych etatów w łapskiej placówce. Jest szansa, że jeden lekarz pojawi się w pracy od grudnia i wtedy będzie można wznowić oddział. Jak mówi dyrekcja, gdyby w 2015 roku nie zlikwidowano oddziału położniczego, można by połączyć etaty lekarzy, co mogłoby pomóc utrzymać oddział dziecięcy. Jej zdaniem szpitalom, które mają taki oddział, łatwiej jest utrzymać również pediatrię.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24