Fundacja Dzika Polska alarmuje o - jak wyliczyli mieszkańcy - ponad 130 drzewach rosnących przy drodze powiatowej w gminie Giby (woj. podlaskie), które zostały oznaczone pomarańczowymi cyframi. Wójt zapewnia jednak, że nie wszystkie drzewa będą wycięte, a starostwo - które planuje przeprowadzić tam inwestycję drogową - jeszcze nawet nie złożyło wniosku o wycinki. Na razie trwa procedura wydawania decyzji środowiskowej.
"Ponad 130 drzew na Pojezierzu Suwalskim przeznaczono do wycięcia. 5 lat temu udało nam się zapobiec ich wycince. Mamy nadzieję, że uda się to zrobić ponownie" - poinformowano na profilu facebookowym Fundacji Dzika Polska.
Chodzi o drzewa rosnące wzdłuż drogi w powiecie sejneńskim, która ma być niedługo przebudowywana.
Policzyli, że oznaczonych jest ponad 130 drzew
- Zaniepokoiliśmy się, gdy zauważyliśmy na drzewach oznaczenia w postaci dużych pomarańczowych cyfr. Policzyliśmy, że jest ich ponad 130 i zawiadomiliśmy o sprawie Dziką Polskę - mówi Zofia Mackiewicz, która od niemal trzech lat mieszka w miejscowości Kukle i jest w zarządzie - zajmującego się edukacją przyrodniczą - Stowarzyszenia Przytulasy.
Dodaje, że być może stan niektórych drzew wskazuje na to, że należałoby je wyciąć, ale wycinki to ostateczność i - w żadnym razie - nie powinny mieć aż takiej skali. - Byłoby to katastrofą przyrodniczą - uważa Mackiewicz.
Mieszkanka: wystarczy tylko odrobina dobrej woli
Przyznaje jednak, że wśród mieszkańców, z którymi rozmawiała o tej sprawie są też tacy, którzy mieszkają tu "od zawsze" i dla których otaczająca ich przyroda nie jest priorytetem.
- Stawiają na rozwój infrastruktury i chęć zbliżenia się do nowoczesności. Tyle, że trzeba pamiętać o kolejnych pokoleniach i zmianach klimatycznych. Zresztą nie uważam, aby należało patrzeć na tę sprawę na zasadzie "albo-albo". Moim zdaniem można zarówno przebudować drogę, jak i ocalić jak najwięcej drzew. Wystarczy tylko odrobina dobrej woli - twierdzi Mackiewicz.
Podkreśla też, że - jej zdaniem władze - powinny się zastanowić, czy wycinki zachęcą czy jednak zniechęcą turystów do odwiedzenia gminy. - Tym bardziej, że wielu mieszkańców żyje z turystyki. Na naszym terenie jest mnóstwo gospodarstw agroturystycznych. Ludzie przyjeżdżają tu, aby obcować z naturą, a nie jeździć po jak najlepszej drodze - mówi nam kobieta.
Nie tylko aspekt inwestycyjny, ale też ekologiczny i wizerunkowy
Wtóruje jej Anna Miszkiel, która od siedmiu lat jest mieszkanką wsi Posejnele. - Trzeba wiedzieć, że poza sezonem turystycznym, droga nie jest zbyt często uczęszczana. Nie jestem więc pewna, czy potrzebna jest inwestycja aż w tak dużym zakresie. Może wystarczyłoby jedynie wymienić nawierzchnię - zastanawia się. Ją również niepokoją oznaczenia widniejące na drzewach.
- Aż nie chce się wierzyć, że droga zostanie w ten sposób ogołocona. Władze powinny brać pod uwagę nie tylko aspekt inwestycyjny, ale też ekologiczny i wizerunkowy - uważa.
Starosta: podawanie jakiejkolwiek liczby jest niepoważne
Starosta sejneński Maciej Plesiewicz podkreśla, że mówienie o tym, iż wzdłuż drogi zostanie wycięte ponad 130 drzew jest szerzeniem dezinformacji.
- W ogóle podawanie jakiejkolwiek liczby jest niepoważne. Jesteśmy na etapie przygotowywania dokumentacji projektowej. Dopiero gdy ta powstanie, będziemy mogli określić gatunki oraz liczbę drzew, które będą musiały być usunięte, bo kolidują z planowaną przebudową - twierdzi.
Dodaje, że dzisiejszą mocno spękaną i pofałdowaną nawierzchnię zastąpi nowa, natomiast jezdnia będzie miała na całym odcinku przepisowe 5,5 metra szerokości.
- Obecnie nie we wszystkich punktach ma taką szerokość. Dodatkowo, na gęsto zabudowanym, 1,1-kilometrowym odcinku od Gib do mostu na rzece Marycha w miejscowości Aleksiejówka powstanie też ciąg pieszo-rowerowy - opisuje starosta.
Zapewnia, że jest za ochroną przyrody i zachowywaniem drzew, gdzie tylko jest to możliwe. - Trzeba też pamiętać, że przy inwestycjach drogowych zawsze wykonywane są tak zwane nasadzenia zastępcze - wskazuje.
Starosta: oznaczono drzewa w pasie drogowym, a nie drzewa do wycinki
Gdy pytamy o pomarańczowe cyfry, które pojawiły się na drzewach, mówi że pracownicy Powiatowego Zarządu Dróg oznaczyli w ten sposób drzewa mieszczące się w pasie drogowym, a nie drzewa do wycinki.
- Zanim dojdzie do jakiejkolwiek wycinki drzew związanej z przebudową drogi, powiat musi uzyskać ze strony wójta gminy Giby decyzję zezwalającą na wycinki. Oczywiście wydanie decyzji zostanie poprzedzone złożeniem przez powiat wniosku, którego jeszcze nie złożyliśmy - wyjaśnia Plesiewicz.
Zauważa też, że pomarańczowe oznaczenia pojawiły się na drzewach rosnących wzdłuż drogi z miejscowości Giby do miejscowości Berżałowce.
- Trasa ta liczy ponad cztery kilometry. My natomiast będziemy prowadzili inwestycję na, liczącym około 3,6 kilometra, odcinku od Gib do skrzyżowania z drogą gminną prowadzącą do miejscowości Kukle. Podejrzewam, że mieszkańcy policzyli jednak drzewa rosnące na tych ponad czterech kilometrach. Czyli wzięli pod uwagę również teren, na którym inwestycja nie będzie obecnie prowadzona - tłumaczy starosta. I precyzuje: - Odcinek od miejscowości Kukle do miejscowości Berżałowce - a nawet i dłuższy, ponad ośmiokilometrowy, do miejscowości Berżniki - jest zapisany do realizacji w strategii rozwoju powiatu sejneńskiego na lata 2021-2027. Na razie trudno powiedzieć, czy we wniosku o wycinki, który złożymy do wójta będą ujęte również drzewa rosnące na dłuższym odcinku niż ten z Gib do miejscowości Kukle.
Mackiewicz przyznaje, że drzewa faktycznie zostały policzone na ponadczterokilometrowym odcinku z miejscowości Giby do miejscowości Berżałowce.
- Nie mieliśmy informacji, że droga będzie obecnie przebudowywana na tym krótszym odcinku: z Gib do miejscowości Kukle. Niewiele to jednak zmienia, bo wcześniej czy później cała trasa będzie przebudowywana, co pociągnie za sobą wycinki. Nie rozumiem też, po co oznaczano drzewa, skoro podobno nie wszystkie zostaną wycięte - przyznaje kobieta.
Wójt gminy: drzewa jedynie brane pod uwagę do wycinki
Robert Bagiński, wójt gminy Giby, wyjaśnia że oznaczenia miały na celu jedynie wskazanie, które drzewa rosną w pasie drogowym i są brane pod uwagę do wycinki.
- Zgodnie z moimi obliczeniami, na odcinku, na którym będzie prowadzona inwestycja oznaczono ponad 80 drzew. To które z nich zostaną wycięte będzie przedmiotem naszej analizy. Rosną tam na przykład topole, które już częściowo uschły i które - moim zdaniem - należy wyciąć, bo w dalszej perspektywie będą zagrażały bezpieczeństwu. Są jednak takie drzewa, które jak najbardziej można zachować - podkreśla wójt.
Podkreśla, że mieszkańcy od wielu lat wnioskują o budowę drogi.
- Z moich informacji wynika, że za inwestycją opowiada się zdecydowana większość mieszkańców. W najbliższym czasie będę zresztą organizował spotkania. Wysłucham wszystkich opinii - podkreśla Bagiński.
Dodaje, że przed tym jak wyda decyzję o wycinkach musi wydać decyzję środowiskową, zaopiniowaną pozytywnie przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska.
- Dopuszczę do postępowania Fundację Dzika Polska, która o to do nas zawnioskowała. Nie mamy nic do ukrycia - zapewnia samorządowiec.
Dzika Polska: wycinki to ostateczność
Adam Bohdan z Dzikiej Polski oferuje gminie pomoc fundacji w ocenie, które z drzew faktycznie mogą zagrażać bezpieczeństwu, a które można zachować.
- Przy czym, jeśli chodzi o tę pierwszą kategorię, to wycinka jest ostatecznością. Zamiast tego można usunąć martwe konary, przyciąć koronę czy też założyć wiązania - uważa.
Dodaje, że jeśli wójt nie poprosi go wcześniej o pomoc, to poczeka aż ten wyda decyzję środowiskową.
- Jeśli okaże się, że zakres wycinki jest zbyt duży, sprawdzimy stan poszczególnych drzew przeznaczonych do wycinki we własnym zakresie i będziemy się ewentualnie odwoływać - mówi nasz rozmówca.
Wspomina, że w 2016 roku zarząd dróg chciał wyciąć przy tej samej drodze 47 wierzb. - Po interwencji Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, wójt musiał jednak odmówić, bo na drzewach zostały odkryte chronione gatunki porostów - podkreśla Bohdan.
RDOŚ wystąpił o uzupełnianie dokumentacji
Jeśli chodzi o obecne postępowanie mające na celu wydanie decyzji środowiskowej, jest ono na etapie opiniowania przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Białymstoku.
- Wysłaliśmy prośbę o uzupełnienie przesłanej nam dokumentacji ze wskazaniem dokładnej liczby drzew, które planowane są do wycinki oraz określenie ich lokalizacji. Dopytaliśmy też o stan drzew - informuje Beata Bezubik, Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Białymstoku.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Aneta Stabińska