Na łące w gminie Bielsk Podlaski znaleziono ciało 38-letniego mieszkańca Białegostoku. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że mężczyzna dwa dni wcześniej prawdopodobnie spadł z ciągnika wprost pod ostrza kosiarki. Jak twierdzą śledczy, kierowca pojazdu nie udzielił mu pomocy i odjechał. Mężczyzna usłyszał zarzuty.
W sobotę, 16 lipca, na jednej z łąk w gminie Bielsk Podlaski znaleziono ciało. Okazało się, że to 38-letni mieszkaniec Białegostoku. Policja o sprawie poinformowała dopiero teraz.
Jak ustalili funkcjonariusze, 38-latek dwa dni wcześniej brał udział w pracach na łące, gdzie 53-latek kosił trawę. 38-letni mężczyzna był pasażerem ciągnika, z którego - jak wskazuje policja - prawdopodobnie spadł wprost pod ostrza kosiarki. - Kierujący traktorem odjechał z miejsca zdarzenia, nie udzielając mu pomocy - mówi komisarz Agnieszka Dąbrowska z Komendy Powiatowej Policji w Bielsku Podlaskim.
Grozi mu do pięciu lat więzienia
Mundurowi po niespełna dwóch godzinach od zgłoszenia zatrzymali 53-letniego mieszkańca powiatu bielskiego.
- Mężczyzna usłyszał już prokuratorskie zarzuty. Grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności - informuje komisarz Dąbrowska.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP Bielsk Podlaski