Podczas prac porządkowych w jednym z gospodarstw w miejscowości Mircze (Lubelskie) 46-letni mężczyzna został przygnieciony w stodole przez bok rozrzutnika. 21-letni syn 46-latka sądził, że ojciec odczepił już maszynę i ruszył ciągnikiem do przodu. Wtedy usłyszał krzyk. Mężczyzna zmarł w szpitalu.
Do tej tragedii doszło w środę (24 listopada) wieczorem podczas rodzinnego porządkowania jednej z posesji w Mirczu w powiecie hrubieszowskim.
21-letni mężczyzna chciał zostawić w stodole rozrzutnik. Wjechał więc tyłem do stodoły i czekał, aż jego 46-letni ojciec odczepi maszynę od ciągnika.
Bok rozrzutnika przydusił go do betonowego słupa
- Syn obejrzał się. Nie zobaczył ojca. Myśląc, że rozrzutnik jest już od ciągnika odpięty, ruszył do przodu. Wtedy usłyszał krzyk i zobaczył, że bok rozrzutnika przydusił ojca do betonowego słupa – mówi aspirant sztabowy Edyta Krystkowiak z Komendy Powiatowej Policji w Hrubieszowie.
Początkowo 46-latek poruszał się o własnych siłach, ale potem stracił przytomność. Pogotowie zabrało go do szpitala, gdzie zmarł.
Policja wyjaśnia, pod nadzorem prokuratury, okoliczności zdarzenia
Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że był to nieszczęśliwy wypadek. W sprawie wszczęto dochodzenie, przeprowadzono oględziny miejsca zdarzenia i przesłuchano świadków.
- Czynności odbywały się pod nadzorem prokuratora. Wyjaśniamy okoliczności tego zdarzenia - dodaje policjantka.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: kronikarz.com / Shutterstock