Łabędzica przymarzła skrzydłem do lodu. "Towarzyszył jej partner, sam próbował ją uwolnić"

Cały czas łabędzicy towarzyszył łabędź, który próbował ją uwolnić
Łabędzica przymarzła do lodu
Źródło: OSP Giby

Strażacy pomogli łabędzicy, która przymarzła do lodu na Czarnej Hańczy niedaleko Gib (Podlaskie). - Gdy zaczęliśmy się zbliżać, partner łabędzicy chciał jej bronić. Myślał, że stanowimy zagrożenie. Później jednak pozwolił nam podejść – mówi Mariusz Święcicki z OSP Giby.

Strażacy ochotnicy z tej jednostki brali udział w uwolnieniu łabędzicy, której skrzydło przymarzło do lodu na rzece Czarna Hańcza niedaleko Gib.

- Miejsce wskazali nam strażnicy leśni, którzy zauważyli uwięzione zwierzę. Wysłani tu przez dyspozytora strażacy z PSP w Sejnach mieli ze sobą ponton, ale nam udało się bezpiecznie wejść na lód i odkuć łabędzicę. Przymarznięte do lodu było jedno z jej skrzydeł – opowiada nasz rozmówca.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE>>>

Strażacy musieli być bardzo ostrożni, żeby nic jej się nie stało. - Nie miała żadnych obrażeń, więc zaraz ją wypuściliśmy. Chyba nam w pewien sposób podziękowała, bo spojrzała za siebie i pomerdała w naszym kierunku ogonem. Cały czas towarzyszył jej łabędź, który, jeszcze przed naszym przybyciem, sam próbował ją uwolnić. Również upewnił się, że partnerce nic nie jest, a potem razem z nią odpłynął – mówi strażak.

Łabędzicy towarzyszył łabędź, który próbował ją uwolnić
Łabędzicy towarzyszył łabędź, który próbował ją uwolnić
Źródło: OSP Giby

"Wokół krążył już drapieżny ptak"

Dodaje, że gdyby nie szybka pomoc, łabędzica z pewnością by nie przeżyła. I to nawet nie z wycieńczenia i wychłodzenia. - Strażnicy leśni mówili, że wokół krążył już drapieżny ptak – podkreśla Mariusz Święcicki.

Źródło: Google Maps
Czytaj także: