55-letni kierowca auta osobowego zderzył się na przejeździe kolejowym w Dąbiu (woj. lubelskie) z lokomotywą, po czym oddalił się do domu. Powiedział później, że nie zauważył lokomotywy, bo oślepiło go słońce, a do domu musiał wracać, bo jest objęty dozorem elektronicznym i o godz. 18.30 ma kontaktować się z koordynatorem.
We wtorek (4 lipca) przed godziną 18 na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w Dąbiu w powiecie łukowskim kierowca auta marki Volkswagen Passat zderzył się z lokomotywą. Zaraz po tym porzucił uszkodzony samochód i został przez kogoś zabrany innym autem do domu.
W międzyczasie zadzwonił na komendę, twierdząc, że musiał tak zrobić, bo ma "założoną obrączkę" i spieszył się na 18.30 do domu, bo o tej porze kontaktuje się z koordynatorem Centrum Dozoru Elektronicznego.
Nie doznał żadnych obrażeń ciała. Był trzeźwy
Gdy mundurowi pojechali do gminy Stanin, gdzie mieszka 55-latek, ustalili, że nie doznał on żadnych obrażeń ciała. Był trzeźwy.
"Tłumaczył, że wjeżdżając na niestrzeżony przejazd kolejowy, nie zauważył lokomotywy, gdyż oślepiło go słońce" – pisze w komunikacie aspirant sztabowy Marcin Józwik z Komendy Powiatowej Policji w Łukowie.
1,5 tys. zł mandatu i 10 punktów karnych
Za spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym 55-latek został ukarany mandatem w wysokości 1500 złotych. Dodatkowo na jego konto "wpłynęło" 10 punktów karnych.
"Przypominamy, że kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu kolejowego oraz przejeżdżając przez przejazd, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność. Przed wjechaniem na tory jest on obowiązany upewnić się, czy nie zbliża się pojazd szynowy oraz przedsięwziąć odpowiednie środki ostrożności, zwłaszcza jeżeli wskutek mgły lub z innych powodów przejrzystość powietrza jest zmniejszona" – przestrzega policja.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP Łuków