W ścisłym centrum Białegostoku volkswagen uderzył w słup sygnalizacyjny. 40-letni kierowca przeżył. Okazało się, że był pod wpływem środków odurzających.
Mężczyzna został zatrzymany i usłyszał już zarzuty udziału w obrocie znaczną ilością substancji psychotropowej oraz posiadania narkotyków. Za te przestępstwa grozi kara do 12 lat pozbawienia wolności. 40-latek decyzją sądu trafił na trzy miesiące do aresztu – pisze w komunikacie podlaska policja.
Chodzi o 40-latka, który w sobotę (21 listopada) po godz. 17 uderzył w słup niedaleko białostockiego kościoła św. Rocha. Jak widać na filmiku przesłanym nam przez internautę, volkswagen jadący od strony wiaduktu Dąbrowskiego wpadł na pas zieleni, ściął znaki drogowe i wylądował na słupie sygnalizacyjnym. Siła uderzenia była tak duża, że z auta wypadł silnik.
Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że mężczyzna nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze. Okazało się też, że był pod wpływem środków odurzających. Mundurowi znaleźli w jego samochodzie blisko 150 gramów białej substancji i nieznaczną ilość suszu roślinnego. Wstępne badania narkotesterem wykazały, że to amfetamina oraz marihuana.
Źródło: TVN24 Białystok
Źródło zdjęcia głównego: internauta