Mieszkańcy Białegostoku nadal nie mogą korzystać z - wartego ponad 430 tysięcy złotych - szaletu miejskiego, który stanął w pobliżu Pałacu Branickich. Wszystko przez to, że nie spełnia, wymaganych przepisami, warunków technicznych. Wykonawca ma naprawić wady, ale wciąż tego nie zrobił. Dostał na to czas najpierw do 19 grudnia, a później do 18 lutego. Miasto spodziewa się kolejnego wniosku o wydłużenie terminu.
Na początku października zeszłego roku wiceprezydent Białegostoku Rafał Rudnicki poinformował w mediach społecznościowych, że przy ulicy Legionowej, w pobliżu ogrodów barokowego Pałacu Branickich, stanął nowy szalet miejski.
Zgodnie z zapowiedziami obiekt miał być oddany do użytku do końca października. Tak się jednak nie stało. Wyszło bowiem na jaw, że toaleta postawiona przez - wyłonione w przetargu - konsorcjum dwóch firm (z Białegostoku i Rybnika) ma wady techniczne.
Brak przedsionka, za małe pomieszczenia
Chodziło m.in. o brak przedsionka oraz zbyt mały metraż poszczególnych pomieszczeń. Władze miasta wezwały więc wykonawcę do dostosowania obiektu do, wymaganych przepisami, warunków technicznych.
Czytaj też: Szalet publiczny jaki jest, każdy widzi.
Komisja odbioru wyznaczyła termin na usunięcie wad do 19 grudnia zeszłego roku. Potem miasto przystało na wydłużenie terminu o 60 dni - do 18 lutego.
Wykonawca stara się o zmianę pozwolenia na budowę
- Spodziewamy się, że wykonawca złoży kolejny wniosek o wydłużenie terminu. Trwają bowiem procedury związane między innymi z uzyskiwaniem zmian w pozwoleniu na budowę - mówi Agnieszka Zabrocka, zastępca dyrektora departamentu komunikacji społecznej w białostockim magistracie.
Dopiero gdy pozwolenie na budowę zostanie zmienione, można będzie ruszyć z pracami w terenie i przebudować toaletę.
- Wszystko wskazuje na to, że przedłużymy termin. Widzimy bowiem, że wykonawca chce zrealizować inwestycję. Uzupełnia dokumentację, stara się o pozwolenie - zaznacza Zabrocka.
Szeroko komentowano koszty
W październiku inwestycja była szeroko komentowana w mediach społecznościowych. Wszystko za sprawą kosztów postawienia toalety. Umowa na opracowanie dokumentacji i budowę obiektu (wraz z niezbędną infrastrukturą) opiewała bowiem na ponad 432 tys. zł brutto, z czego - jak informował wiceprezydent Rudnicki - 120 tys. zł to koszty przyłączy.
- Ceny robót budowlanych weryfikuje rynek. Firma realizująca to zamówienie została wybrana w przetargu - mówiła nam w październiku Agnieszka Zabrocka.
Wykonawca może się spodziewać kar
Miasto na razie nie zapłaciło pełnej kwoty z przetargu. - Nie zakończyliśmy jeszcze rozliczeń z wykonawcą. Na pewno może się spodziewać, że naliczymy kary za opóźnienia - podkreśla Zabrocka.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Rafał Rudnicki