Chcą zwiększyć o 100 procent obszary objęte zakazem wycinek. "Dla branży to oznacza zapaść"

Zakazy lub ograniczenia mają obejmować 120 tysięcy hektarów lasów (zdjęcie ilustracyjne)
Białystok. RDLP chce, na wniosek ministerstwa, zwiększyć obszar objęty zakazem wycinek drzew. Branża protestuje
Źródło: TVN24

Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Białymstoku - na prośbę Ministerstwa Klimatu i Środowiska - chce zwiększyć planowany obszar, na którym ma obowiązywać wstrzymanie lub ograniczenie wycinki drzew. O ile wcześniej miał on obejmować około 60 tys. hektarów, teraz to już 120 tys. hektarów. Przedstawiciele branży drzewnej komentują, że oznacza to zwalnianie pracowników. 

- Najważniejszy cel jest taki, żeby chronić przyrodę. Jak wskazują naukowcy, ostatnie osiem lat - od 2015 do 2023 roku, kiedy rządziła Zjednoczona Prawica – był okresem rekordowym, jeśli chodzi o wycinki – powiedział na antenie TVN24 nasz reporter Adrian Zaborowski.

Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Białymstoku - na prośbę Ministerstwa Klimatu i Środowiska – zwiększyła planowany obszar, na którym ma obowiązywać wstrzymanie lub ograniczenie wycinki drzew. O ile, na podstawie ogłoszonego 8 stycznia ministerialnego moratorium, obszar ten miał na terenie nadleśnictw RDLP w Białymstoku obejmować około 60 tys. hektarów, teraz to już 120 tys. hektarów.

Zakazy lub ograniczenia mają obejmować 120 tysięcy hektarów lasów (zdjęcie ilustracyjne)
Zakazy lub ograniczenia mają obejmować 120 tysięcy hektarów lasów (zdjęcie ilustracyjne)
Źródło: Shutterstock

Trwają konsultacje

Na razie nie ma jeszcze mapy, która pokazałaby, o które konkretnie tereny chodzi. Do 16 września mają potrwać konsultacje społeczne.

- Na stronach internetowych nadleśnictw oraz na stronie internetowej naszej dyrekcji jest podany mail, na który można przesyłać swoje opinie. W pierwszym etapie zbierania uwag do naszej dyrekcji wpłynęło około stu opinii. Reprezentują stanowiska samorządów, organizacji pozarządowych, zwykłych obywateli, przedsiębiorców związanych z branżą drzewną, również zakładów usług leśnych - powiedziała przed kamerą TVN24 Emilia Ostaszewska z RDLP w Białymstoku.

ZOBACZ TEŻ: Zawiadomienie po kontroli w Lasach Państwowych. Ksiądz Duszkiewicz: oni to wszystko wymyślili

Mówią o ubytku dochodów rzędu 76 procent

W kwietniu gdy chodziło jeszcze o zakaz obejmujący około 60 tys. ha lasów, w Białymstoku protestowali przedstawiciele branży drzewnej. Zwracali uwagę m.in. na to, że bardzo dużo mieszkańców jest zawodowo związanych z lasem i zakazy oznaczają zwolnienia z pracy.

- 60 tysięcy hektarów to już był potężny obszar, na który nie mogliśmy się zgodzić. W naszym konsorcjum szacowaliśmy ubytek w dochodach o 38 procent. Jeśli ministerstwo zwiększy ten obszar nasz ubytek będzie na poziomie 76 procent. Dla branży to oznacza zapaść - powiedział przed kamerą TVN24 Andrzej Karpowicz, przedstawiciel "Protestu Branży Drzewnej".

Oglądaj TVN24 na żywo
Dowiedz się więcej:

Oglądaj TVN24 na żywo

Czytaj także: