Patrolujący ulice Białegostoku policjanci zwrócili uwagę na samochód pędzący po buspasie. Po zatrzymaniu okazało się, że za kierownicą siedziała przerażona kobieta, która wiozła swojego 14-miesięcznego synka do szpitala. Dziecko połknęło bombkę choinkową. Policjanci pilotowali matkę z synem.
Gdy policjanci z podlaskiej grupy Speed zatrzymali pędzącą jednym z białostockich buspasów toyotę, okazało się za kierownicą siedzi przerażona 30-latka, a na tylnym siedzeniu jej 14-miesięczne dziecko.
Okazało się, że chłopiec połknął bombkę choinkową, a matka musiała jak najszybciej zawieźć go do szpitala.
"Decyzja w takich sytuacja może być tylko jedna. Policjanci rozpoczęli pilotaż do szpitala" - czytamy w komunikacie na stronie podlaskiej policji.
Dziecko zostało przekazane medykom. Jak dowiedział się reporter TVN24 Adrian Zaborowski, z buzi chłopca zostały usunięte resztki bombki. Matka z synem jeszcze tego samego dnia opuścili szpital.
Czytaj też: 4,5-letnia dziewczynka połknęła kulki magnetyczne, w szpitalu musieli usunąć jej część jelita
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Adobe Stock