Córki żołnierza Armii Krajowej domagają się 10 milionów złotych zadośćuczynienia za śmierć ojca

Sąd odroczył proces. Potrzebne jest uzupełnienie dokumentacji
Postępowanie toczy się przed Sądem Okręgowym w Białymstoku

Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku toczy się postępowanie w sprawie zadośćuczynienia, którego od Skarbu Państwa żądają córki żołnierza Armii Krajowej. Mężczyzna zmarł w 1949 roku - po dwóch dniach przesłuchań - w areszcie Urzędu Bezpieczeństwa. Sąd chce zweryfikować prawo wnioskodawców do ubiegania się o zadośćuczynienie. A chodzi o 10 milionów złotych.

Był żołnierzem Armii Krajowej, a później Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Zmarł - po dwóch dniach przesłuchań - 19 kwietnia 1949 roku w areszcie Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Bielsku Podlaskim.

Teraz bliscy mężczyzny domagają się zadośćuczynienia od Skarbu Państwa.

Pełnomocnik: to kwota odczuwalna i godziwa

We wtorek (8 lutego) Sąd Rejonowy w Białymstoku odroczył kolejną rozprawę w tej sprawie. Początkowo o zadośćuczynienie wystąpiła jedna z córek zmarłego. Trzy kolejne włączyły się do procesu w trakcie jego trwania. Żądają 10 milionów złotych.

- To kwota symboliczna w przypadku, gdy chodzi o śmierć, natomiast jest kwotą odczuwalną i godziwą - powiedziała we wtorek dziennikarzom mecenas Anna Bufnal, która jest jednym z dwojga pełnomocników wnioskodawców.

Córki do dziś nie wiedzą, gdzie ojciec jest pochowany

Mężczyzna miał 48 lat, był żonaty i miał siedmioro małych dzieci. Najbliżsi do dziś (żyją cztery córki zmarłego) nie wiedzą, gdzie został pochowany.

- Rodzina została pozbawiona tak elementarnych praw, jak prawo do pochówku. Ta trauma i krzywda jest ogromna. I to jest kwota, której domagamy się, aby w jakikolwiek sposób zrekompensować i zrehabilitować śmierć ojca wnioskodawców - podkreślała mecenas.

Czytaj też: 97-letni były żołnierz Armii Krajowej chce unieważnienia wyroku sprzed 75 lat. Sąd jeszcze raz rozpatrzy sprawę

Dodała, że nie budzi wątpliwości, iż ojciec wnioskodawców został pozbawiony życia w ramach przesłuchania prowadzonego przez funkcjonariusza Urzędu Bezpieczeństwa, co znajduje potwierdzenie w dokumentacji. Zwróciła też uwagę, że wskutek tragicznej sytuacji finansowej, przynajmniej dwójka z siedmiorga dzieci wychowywała się w innych rodzinach, a wszystkie nie miały ze sobą kontaktu.

OGLĄDAJ TELEWIZJĘ NA ŻYWO W TVN24 GO >>>

- Z naszych informacji wynika, że nawet 50 lat trwało odnajdowanie się, nawiązywanie kontaktu między nimi samymi. Dla nas, jako pełnomocników, odnalezienie adresów i nawiązanie kontaktu ze wszystkimi osobami uprawnionymi do występowania w tej sprawie, było dużym wyzwaniem. Ostatnia z tych osób zgłosiła się do nas tydzień temu - mówiła Bufnal.

Sąd chce zweryfikować prawo do ubiegania się o zadośćuczynienie

Na razie nie jest znany termin kolejnej rozprawy. Białostocki sąd chce zweryfikować prawo wnioskodawców do ubiegania się o zadośćuczynienie. Pełnomocnicy mają dostarczyć dokumenty z akt stanu cywilnego. Natomiast Sąd Rejonowy w Bielsku Podlaskim został wezwany do sprostowania pomyłki w dacie śmierci żołnierza, która została popełniona w postępowaniu o uznaniu go za zmarłego.

Czytaj także: