Wyrok pięciu lat pozbawienia wolności usłyszał 52-letni obywatel Rosji, który został zatrzymany z blisko 47,5 kilogramami haszyszu. Narkotyki znajdowały się w specjalnej skrytce w podłodze samochodu. Mężczyzna przekonywał, że został wrobiony. Sąd Apelacyjny w Białymstoku mu nie uwierzył. Złagodził jednak wyrok, który zapadł w pierwszej instancji, uznając że kara byłaby rażąco surowa.
W październiku zeszłego roku funkcjonariusze z Straży Granicznej zatrzymali niedaleko granicy z Litwą Rosjanina, który jechał mercedesem z Hiszpanii do Rosji, podróżując przez Francję, Niemcy i Polskę.
W skrytce w podłodze auta wiózł narkotyki warte ok. 2,3 mln zł – blisko 47,5 kg haszyszu.
Wcześniej za takie samo przestępstwo skazano dwóch innych Rosjan
Białostocka prokuratura okręgowa oskarżyła go również o współudział w dwóch podobnych przestępstwach, z listopada 2018 i września 2019 roku, gdy inni rosyjscy kurierzy zostali zatrzymani w samochodach z identycznymi skrytkami. Oni również przewozili haszysz, odpowiednio ponad 65,5 oraz blisko 77 kg tego narkotyku.
Obaj zostali już prawomocnie skazani. W pierwszym przypadku na siedem, w drugim 10 lat więzienia. Sądy uznały, że skrytki w podwoziach były bliźniaczo podobne, grupa korzystała z tego samego szlaku przerzutowego, a kierowcy byli jedynie kurierami.
Obrona chciała uniewinnienia
W listopadzie sąd pierwszej instancji skazał Rosjanina na osiem lat więzienia i 20 tys. zł grzywny za przemyt 47,5 kg haszyszu. Uniewinnił go jednak od dwóch pozostałych zarzutów współudziału w podobnych przestępstwach.
Obrona złożyła apelację. Chciała uniewinnienia, ewentualnie uchylenia wyroku i zwrotu sprawy do sądu rejonowego.
Sąd: oskarżony wiedział, co wiezie w skrytce
We wtorek (31 maja) Sąd Apelacyjny w Białymstoku uznał jednak, że ocena dowodów przez pierwszą instancję była prawidłowa, ale karę ośmiu lat więzienia ocenił za rażąco surową i obniżył ją do pięciu lat.
- Nie można mieć żadnych wątpliwości, że oskarżony doskonale wiedział, że w samochodzie, który prowadził, znajdują się narkotyki i to w ogromnej ilości. Mając na względzie elementarne doświadczenie życiowe i zawodowe, wręcz niemożliwym jest, by osoba, która przewozi takie narkotyki, nie wiedziała o tym, co się znajduje w tym samochodzie - mówił w ustnym uzasadnieniu wyroku przewodniczący składu orzekającego Janusz Sulima.
Podkreślał, że są też w sprawie inne dowody, które prowadzą do takiego wniosku, że oskarżony wiedział, co wiezie w skrytce.
Mówił, że w swoim kraju walczył z handlarzami narkotyków, a ci go wrobili
- Niektóre jego wyjaśnienia są wręcz ogromnie naiwne - powiedział sędzia Sulima, wskazując na wersję, jakoby Rosjanin był w przemyt wrobiony przez przestępczość zorganizowaną (miało chodzić o zemstę za to, że - jak twierdził oskarżony - w swoim kraju walczył z handlarzami narkotyków).
- Nikt nie wrabia kogoś, używając do tego ponad 47 kg haszyszu o wartości ponad 2 mln zł. Żeby kogoś wrobić, wystarczyłaby nawet niewielka ilość tych narkotyków i trzeba byłoby zawiadomić odpowiednie służby - mówił sędzia.
Wyrok łagodniejszy, bo nie były to twarde narkotyki
Łagodząc wyrok sąd apelacyjny wziął jednak pod uwagę rolę, jaką kierowca pełnił w przestępstwie. Nie było dowodów na to, że poza tym, iż był tzw. kurierem, pełnił on w grupie przestępczej jakąś znaczącą rolę.
Sąd ocenił też, że na złagodzenie kary wpływa fakt, że w skrytkach był haszysz, a nie tzw. narkotyki twarde - kokaina, amfetamina czy heroina. Sędzia Sulima mówił, że stopień społecznej szkodliwości czynu był znaczny, ale - biorąc pod uwagę inne okoliczności przestępstwa - pozwalają one uznać karę pięciu lat za wystarczającą.
Wyrok jest prawomocny.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Podlaski Oddział Straży Granicznej