Wiceminister klimatu i środowiska podpisał aneksy do Planów Urządzania Lasu dla nadleśnictw Białowieża i Browsk. Oznacza to kolejne wycinki w Puszczy Białowieskiej. Organizacje ekologiczne ostro komentują tę decyzję.
- Wbrew temu, co często pojawia się w przestrzeni publicznej, Polska wypełnia wyrok Trybunał Sprawiedliwości UE w sprawie Puszczy Białowieskiej – powiedział wiceminister klimatu i środowiska Edward Siarka.
We wtorek (9 marca) przyjechał do Białowieży, aby w obecności dyrektora generalnego Lasów Państwowych Andrzeja Koniecznego podpisać aneksy do Planów Urządzania Lasu dla Nadleśnictw Białowieża i Browsk. Oznacza to, że w Puszczy Białowieskiej szykują się kolejne wycinki.
Wiceminister: aneksy nie przewidują wycinki ponadstuletnich drzew
Jego zdaniem aneksy pozwolą na "podjęcie ochrony czynnej siedlisk i gatunków" w Puszczy Białowieskiej, do których zobowiązała się Polska przed KE i UNESCO. Dodał, że dokumenty mają także związek z zapewnieniem bezpieczeństwa, zwłaszcza przeciwpożarowego w puszczy. Wiceminister zapewniał też, że aneksy nie przewidują wycinki ponadstuletnich drzew, ani prac w okresie lęgowym ptaków.
Jak czytamy w komunikacje ministerstwa, aneks dla Nadleśnictwa Białowieża zakłada pozyskanie do końca 2021 r. maksymalnie do 4,3 tys. m sześc. drewna. W nadleśnictwie Browsk ma to być do 14 tys. m sześc. drewna, a większość prac (79 proc.) ma być przeprowadzona poza obszarem kompleksu Puszczy Białowieskiej.
"W obszarach, gdzie pozyskanie drewna nie jest dozwolone, drzewa ścięte ze względu na zapewnienie bezpieczeństwa, będą pozostawiane w lesie" – głosi komunikat.
Będą też wycinki poza Puszczą Białowieską
W obu nadleśnictwach mają być też realizowane plany ochrony dla obszaru Natura 2000 Puszcza Białowieska, by poprawić stan ochrony siedlisk i gatunków chronionych przez UE, a to wiąże się z usunięciem ponad 9,7 tys. m sześc. drewna.
W nadleśnictwach planuje się również usunąć ok. 2,1 tys. m sześc. drzew w celu zapewniania bezpieczeństwa na drogach i szlakach. Ministerstwo ma również plan usunięcia do 63 tys. m sześc. drzew m.in. po to, by wykonać zaplanowane przebudowy drzewostanów oraz aby zapewnić opał miejscowej ludności. 88 proc. z tej puli ma być pozyskane poza obszarem Puszczy Białowieskiej, "głównie w drzewostanach porolnych położonych na północ od Puszczy Białowieskiej, na obrzeżach Nadleśnictwa Browsk".
Ekolodzy mówią o "nierzetelnych i nieaktualnych inwentaryzacjach"
Organizacje ekologiczne nie zostawiają na ministerstwie suchej nitki.
"Traktujemy to jako splunięcie w twarz i wyraz ignorancji w stronę społeczeństwa, któremu zależy na ochronie jedynego w naszym kraju Obiektu Światowego Dziedzictwa. Podpisanie aneksów w siedzibie BPN (Białowieskiego Parku Narodowego – red.) odbieramy jako wyraz podporządkowania instytucji ochrony przyrody wobec Lasów Państwowych – czytamy na profilu facebookowym Fundacji Dzika Polska, która wchodzi w skład Koalicji Kocham Puszczę.
Koalicja zwraca też uwagę, że w tym roku obchodzone jest stulecie Białowieskiego Parku Narodowego. A aneksy wprowadzające kolejne cięcia nie są wcale konieczne do tego, aby zrealizować wyrok TSUE. Mają być też oparte na "nierzetelnych i nieaktualnych inwentaryzacjach przyrodniczych, które znacznie zaniżają lub pomijają występowanie chronionych gatunków". Do tego, "w lasach, w których zaplanowano cięcia, stwierdzono chronione gatunki: ptaki chronione dyrektywą ptasią, rzadkie gatunki mszaków i chrząszczy".
"Mimo wszystko odnieśliśmy jednak połowiczny sukces"
- Jesteśmy też przekonani, że wbrew temu, co mówił wiceminister, w obu nadleśnictwach mają być wycięte również drzewostany ponadstuletnie. Wynika to z opublikowanych materiałów Lasów Państwowych. Wysłaliśmy zresztą do tej instytucji zapytanie – komentuje Adam Bohdan ze wspomnianej Fundacji Dzika Polska.
Rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku Jarosław Krawczyk zapewnia, że wiceminister się nie mylił. - Na terenie nadleśnictw Browsk i Białowieża nie będą wycinane ponadstuletnie drzewa - mówi.
Drzewostany o taki wieku ujęte zostały jedynie w aneksie dotyczącym nadleśnictwa Hajnówka. W tym przypadku wiceminister aneksu jednak nie podpisał. - Stąd też możemy mówić o połowicznym sukcesie – podkreśla Adam Bohdan.
- Pierwsze uschły już w 2015 roku, czyli w momencie rozpoczęcia gradacji kornika drukarza. Najwięcej martwych drzew wydzieliło się na tym terenie na przełomie 2017 i 2018 roku. Obecnie chodzi już o około 42 tysiące metrów sześciennych. Szacujemy, że jest to około 40 tysięcy świerków. Mniej więcej połowa z nich ma ponad 100 lat – tłumaczył.
Ministerstwo nie zatwierdziło aneksu dla Nadleśnictwa Hajnówka
Stwierdził, że jednostka wojskowa już od kilku lat wysyła prośby, aby pilnie te drzewa wyciąć.
- Stoją one bowiem w rejonie magazynów z amunicją. Gdyby na przykład podczas wichury czy pożaru spadły na te budynki, mogłoby dojść do tragedii – podkreślał nadleśniczy.
Wiceminister Siarka stwierdził jednak we wtorek, że w tym przypadku aneksu nie podpisał "z powodu wątpliwości, jakie zgłosiła Komisja Europejska".
"Dostaliśmy właśnie kolejny wniosek ze strony jednostki wojskowej"
- Tak jak mówiłem już kilka dni temu, nadleśnictwo może w każdej chwili wyciąć drzewa zagrażające bezpieczeństwu publicznemu bez konieczności sporządzania aneksów i uzyskiwania zgody ministerstwa i Komisji Europejskiej – komentuje Adam Bohdan.
Nadleśniczy Agiejczyk potwierdza, że rzeczywiście jest taka możliwość, jednak występując o zatwierdzenie aneksu, chciał mieć czarno na białym, że wycinki są legalne. – Dostaliśmy właśnie kolejny wniosek ze strony jednostki wojskowej. Na pewno zrobimy wszystko, aby w miarę możliwości zapewnić na tym terenie bezpieczeństwo – mówi.
Źródło: PAP/tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Ministerstwo Klimatu i Środowiska