Czasem jest to kilka, stojących na polu pomników, a czasem metalowe krzyże w lesie. Jednak najczęściej po dawnych nekropoliach nie został żaden ślad. Tak jak w Białogórach (Podlaskie), gdzie w sierpniu 2020 roku podczas prac na prywatnej działce natrafiono na ludzkie szczątki. Ta sytuacja skłoniła staroobrzędowców do przeprowadzenia akcji oznaczania zapomnianych cmentarzy. Krzyże z tabliczkami informacyjnymi stanęły już w takich miejscowościach jak Podkrólówek, Pijawne Ruskie czy Wierśnie.
"Cmentarz staroobrzędowców w Pogorzelcu, zał. w poł. XVIII wieku" - krzyż z takim napisem stanął w lesie we wsi Pogorzelec w powiecie sejneńskim.
Zlokalizowany jest tam jeden z wielu zapomnianych cmentarzy staroobrzędowców, czyli liczącego około 1,5 tysiąca wyznawców, Wschodniego Kościoła Staroobrzędowego.
Impuls dały wydarzenia w Białogórach
Impulsem do - rozpoczętej w zeszłym roku - akcji oznakowywania miejsc pochówków były wydarzenia z sierpnia 2020 roku, gdy na prywatnej działce w Białogórach (powiat sejneński) doszło do naruszenia 22 jam grobowych i usunięcia szczątków z 10 grobów.
Właściciele posesji, którzy niewiele wcześniej ją nabyli (od prywatnego właściciela, który w 2012 roku kupił ją od gminy Sejny) tłumaczyli, że nie wiedzieli o istnieniu cmentarza.
W czerwcu 2021 roku Prokuratura Rejonowa w Sejnach skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko czterem pracownikom budowlanym, którzy rozkopali działkę. Usłyszeli zarzuty znieważenia miejsc pochówku.
Akt oskarżenia przeciwko byłemu wójtowi
We wrześniu 2021 roku Sąd Rejonowy w Sejnach warunkowo umorzył postępowanie na rok. Oskarżonym nakazał zapłacić nawiązkę w kwocie 15 tysięcy złotych na rzecz Wschodniego Kościoła Staroobrzędowego.
W czerwcu 2022 roku Prokuratura Rejonowa w Ełku skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Janowi K., byłemu wójtowi miejscowości Giby, który usłyszał zarzuty niedopełnienia obowiązków. Bo choć teren ten figurował jako cmentarz w wojewódzkiej ewidencji zabytków, to w gminnej ewidencji tego faktu nie odnotowano, co - jak twierdzi prokuratura - w konsekwencji doprowadziło do niezasadnego wydania decyzji ustalającej na tej działce warunki zabudowy mieszkaniowej jednorodzinnej.
Stanęły krzyże z tabliczkami informacyjnymi
- Chociaż jestem przekonany, że miejscowi doskonale wiedzieli, że w miejscu tym jest cmentarz, to podczas całej tej sprawy padały argumenty, że po nekropolii nie zostały dziś żadne ślady. Po to właśnie prowadzimy tę akcję, aby nikt już nie mówił, że skąd miał wiedzieć, bo nie ma tu nagrobków i zniczy - mówi Janusz Jewdokimow, były już prezes Naczelnej Rady Staroobrzędowców w Polsce.
W miejscach, gdzie znajdują się zapomniane cmentarze stanęły krzyże z tabliczkami informacyjnymi.
- W powiecie augustowskim oznaczyliśmy w ten sposób nekropolię w miejscowościach Podsokolne (to historyczna nazwa dzisiejszej wsi Sokolne, cmentarz powstał zaś gdy używana była nazwa Podsokolne - przyp. red.), Podkrólówek oraz Pijawne Ruskie. W powiecie sejneńskim są to natomiast miejscowości Iwanówka, Olszanka, Wierśnie, Wysoka Góra, Rosochaty Róg, Pokrowsk i Pogorzelec. W tej ostatniej oznaczenie stanęło również w miejscu po nieistniejącej już molennie (świątyni staroobrzędowców - przyp. red.). Miejsce po molennie upamiętniliśmy też w Sztabinkach - wymienia nasz rozmówca.
Dodaje, że do oznaczenia zostały jeszcze miejsca na terenie sąsiedniego powiatu suwalskiego.
- Chodzi o cmentarze w miejscowościach Sadzawki, Szury, Romanówka i w osadzie Huta, a także miejsce po byłej molennie w Głębokim Rowie oraz cmentarz i miejsce po byłej molennie w Aleksandrowie. Tym jednak zajmie się już - wybrana pod koniec czerwca - rada na czele z nowym prezesem Adamem Pogorzelskim - tłumaczy Janusz Jewdokimow.
Widocznych śladów jest niewiele
Podkreśla, że oznaczane są oczywiście tylko takie miejsca, gdzie jest taka potrzeba.
- Czyli tam, gdzie nagrobki w ogóle się nie zachowały. Albo tak jak na polu w Podkrólówku, gdzie zachowały się dosłownie dwa pomniki czy w miejscowości Pijawne Ruskie, gdzie w lesie stoją nagrobki z zatartymi napisami, zwieńczone metalowymi ażurowymi krzyżami - opowiada były prezes rady.
Działki Skarbu Państwa i trzy prywatne
Wśród oznakowanych już cmentarzy najwięcej zlokalizowanych jest na działkach należących do Skarbu Państwa. Trzy leżą jednak na prywatnych polach, które - podobnie jak te Skarbu Państwa - zostały przejęte od staroobrzędowców w ramach reformy rolnej z 1944 roku.
- Uzyskaliśmy zgodę ich obecnych właścicieli na uporządkowanie i oznakowanie tych miejsc. To cmentarze w miejscowościach Podsokolne, Podkrólówek oraz Iwanówka. Właściciele nie mieli nic przeciwko. Wręcz przeciwnie. Na przykład właściciel działki w Podkrólówku, gdzie zachowały się dwa nagrobki, powiedział mi, że w 2000 roku odwiedził go potomek pochowanych tam osób. Miał ze sobą wykaz z imionami i nazwiskami zmarłych. Żeby ich upamiętnić umieściliśmy te informacja na tabliczce - wspomina nasz rozmówca.
Dodaje, że w Podkrólówku oraz w Podsokolnem w uprzątnięciu cmentarzy staroobrzędowcom pomagali pracownicy gminy Nowinka, na terenie której nekropolie są zlokalizowane.
- Władze gminy zadecydowały też o postawieniu przydrożnych znaków, które kierują podróżnych do tych miejsc. Co poszerzyło ofertę turystyczną tych okolic - przekonuje Jewdokimow.
Zrzutka w internecie i zbiórki wśród wiernych
Najstarsze pochówki na wszystkich tych cmentarzach datowane są na XVIII wiek. Natomiast najnowsze to lata przed II wojną światową i zaraz po jej zakończeniu.
- Jak wiadomo po wybuchu II wojny światowej i zajęciu terenów wschodnich II Rzeczypospolitej przez Armię Czerwoną, staroobrzędowców przymusowo wysiedlono w głąb ZSRR bez prawa powrotu. Po II wojnie światowej do Polski powrócił zaledwie około jeden procent z nich - opowiada.
Niedługo zamierza wydać przewodnik po cmentarzach i miejscach kultu staroobrzędowców na terenie województwa podlaskiego i warmińsko-mazurskiego oraz w mieście stołecznym Warszawie.
- Akcja oznakowania cmentarzy został sfinansowana przede wszystkim dzięki internetowej zrzutce oraz ze zbiórek wśród wiernych. W tym roku przeznaczono na to około trzy tysiące złotych, w ubiegłym - około dwóch tysięcy - podsumowuje Jewdokimow.
Staroobrzędowcy - kim są, ilu ich jest
Wschodni Kościół Staroobrzędowy ma około 1,5 tysiąca wyznawców, którzy mieszkają głównie w północnej części województwa podlaskiego (m.in. w Gabowych Grądach, Suwałkach i Wodziłkach) oraz w powiecie piskim województwa warmińsko-mazurskiego (m.in. w Wojnowie).
Wyznanie powstało wskutek rozłamu (raskołu) w Rosyjskim Kościele Prawosławnym. Starowiercy nie przyjęli - wprowadzonych w latach 1652–56 przez patriarchę Moskwy i całej Rusi Nikona - reform, które upodabniały obrzędy rosyjskiej Cerkwi do wzorców greckich. Po tym, jak w 1667 roku sobór moskiewski uznał stare obrzędy za herezję, starowiercy zaczęli być we własnym kraju prześladowani. Pod koniec XVII wieku zaczęli się więc osiedlać się na terenach Rzeczypospolitej Obojga Narodów, gdzie cieszyli się tolerancją.
Koszmar prześladowań powrócił po rozbiorach Polski, kiedy to staroobrzędowcy uznani zostali w zaborze rosyjskim za sektę religijną. Represje ustały dopiero po 1905 roku, po podpisaniu przez cara Mikołaja II ukazu tolerancyjnego. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, status prawny Wschodniego Kościoła Staroobrzędowego uregulowało - obowiązujące do dziś - rozporządzenie prezydenta RP z 22 marca 1928 roku.
W II Rzeczypospolitej Wschodni Kościół Staroobrzędowy skupiał od 80 do 100 tysięcy wyznawców, zamieszkałych przede wszystkim na terenie ziemi wileńskiej, grodzieńskiej, sejneńskiej, suwalskiej i augustowskiej.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Janusz Jewdokimow