|

Gdy Dzień Matki boli tak, jakby cię ktoś uderzył. "Ta walka to czekanie"

30 tysięcy par skorzystało już z rządowego programu in vitro
30 tysięcy par skorzystało już z rządowego programu in vitro
Najpierw jest szok, że coś z ciałem jest nie tak. Potem seria wizyt u lekarzy, badań, sprzecznych informacji, od których w środku wszystko zamiera. Diagnoza: niepłodność. Potem kwalifikacja do procedury in vitro i walka o każdy dzień, który może przynieść tę jedną dobrą wiadomość o ciąży. - Proszę pani, ja celowo mówię, że to jest walka. Nikt nie ma pojęcia, przez co my, pary z problemem niepłodności, przechodzimy. Jaki to był dla nas trud, ile wyrzeczeń, łez, bólu - mówi Weronika. Jedno dziecko z in vitro już ma, teraz walczy o drugie. Artykuł dostępny w subskrypcji

Podczas debaty prezydenckiej, która odbyła się w ostatni piątek, kandydat na prezydenta z ramienia PiS Karol Nawrocki został zapytany przez swojego konkurenta z KO Rafała Trzaskowskiego o kwestie zdrowotne związane z rządowym programem in vitro.

- Z całą pewnością sam nie będę wychodził z inicjatywami wokół tego typu programu - odpowiedział Nawrocki. - Te inicjatywy oczywiście się dzieją, u pana w samorządzie, w innych samorządach. W Polsce z tego programu urodzili się już obywatele państwa polskiego - dodał.

I podkreślił: - Mówiłem o tym nieraz publicznie, że nie będę wielkim przeciwnikiem, nie będę przeciwdziałał samorządowym projektom, które się toczą, a o dzieci, które są narodzone czy które są na świecie z in vitro, będę dbał jak o wszystkich innych obywateli państwa polskiego. Natomiast na moje inicjatywy w tym temacie ze względu na mój światopogląd państwo i pan nie możecie liczyć - powiedział Nawrocki.

debata 3
"Chcę zapytać o in vitro, bo pana środowisko zwalczało ten program. Czy pan by z tym walczył?"
Źródło: zdjęcia organizatora

Program

Tymczasem w Polsce aż 30 tysięcy par zakwalifikowało się do rządowego programu leczenia niepłodności metodą in vitro. Program wrócił 1 czerwca 2024 roku po kilku latach nieistnienia, gdy zlikwidowano go decyzją władz Zjednoczonej Prawicy.

Chciałabym, by kandydat na prezydenta Karol Nawrocki przeczytał ten tekst.

Umawiam się na rozmowę z Pauliną, która leczy niepłodność metodą in vitro. Jest już po trzecim transferze zarodka.

Po kilku dniach przychodzi wiadomość: - To już trzecie poronienie. Przepraszam, teraz nie dam rady.

To samo pisze Julia.

- Myślałam, że będę mogła ci opowiedzieć, jak udało nam się zajść w ciążę. Drugi transfer nie wyszedł. Mąż w ogrodzie, ja cały czas płaczę. Niedługo Dzień Matki… To wszystko boli tak, jakby cię ktoś uderzył.

Czytaj także: