Im wyższa frekwencja, tym większe szanse PiS-u, bo to znaczy, że wieś mobilizuje się - mówił w specjalnym wydaniu "Kropki nad i" w TVN24 Aleksander Smolar z Fundacji Batorego, komentując sondażowe wyniki wyborów do PE. - Sądzę, że mobilizacja środowisk wiejskich mogła być w reakcji na próbę oderwania Kościoła od polskości - ocenił z kolei doradca prezydenta Andrzej Zybertowicz.
Według sondażu exit poll przeprowadzonego przez Ipsos dla TVN24, na pierwszym miejscu w wyborach do europarlamentu znalazło się Prawo i Sprawiedliwość. PiS zdobyło 42,4 proc. głosów.
Na drugim miejscu uplasowała się Koalicja Europejska. Na to ugrupowanie zagłosowało 39,1 proc. ankietowanych.
Ostatnie miejsce na podium według sondażu exit poll zajęła Wiosna - partię tę poparło 6,6 proc. badanych. Na Konfederację KORWiN Braun Liroy Narodowcy zagłosowało 6,1 proc.
Te cztery ugrupowania będą uczestniczyły w podziale mandatów.
"Im wyższa frekwencja, tym większe szanse PiS-u"
Wyniki sondażowe komentowali goście specjalnego programu "Kropka nad i" w TVN24 - doradca prezydenta Andrzej Zybertowicz i Aleksander Smolar z Fundacji Batorego.
Jak mówił Smolar, wpływ na pierwsze miejsce PiS-u miał "szereg czynników". - Wiadomo było z góry - im wyższa frekwencja, tym większe szanse PiS-u, bo to znaczy, że wieś mobilizuje się - powiedział.
Przyznał, że wpływ miała również kampania wyborcza. - Nie wiem, czy to jest sprawa pieniędzy, czy organizacji, ale faktem jest, że PiS był bardzo widoczny i bardzo dynamiczny, natomiast Koalicja była słabo obecna - ocenił Smolar.
Jego zdaniem, można odnieść wrażenie, że ostatnie pedofilskie afery nie miały wpływu na wynik wyborów.
"Próba oderwania Kościoła od polskości"
Zgodził się z nim Andrzej Zybertowicz. - Myślę, że ten punkt jest celny. Film (braci Sekielskich - red.) pokazał rzeczywistość, ale wykorzystano ten film do tak brutalnego ataku na Kościół, że dla części wyborców to było przesadzone - skomentował.
- Sądzę, że mobilizacja środowisk wiejskich mogła być w reakcji na próbę oderwania Kościoła od polskości - stwierdził doradca prezydenta.
Jak dodał, wpływ na wynik PiS-u miał także czynnik materialny. - Ludzie widzieli, że tu jest warstwa zgiełku, przepychanek, afer rzeczywistych, domniemanych, podkręcanych, niesprawdzalnych, każdy tydzień nowe sytuacje. A jest pewna polityka, która troszczy się o tych, którzy przez całą transformację byli lekceważeni - ocenił.
Autor: kb//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24