Złodziej najpierw ukradł samochód z fotelikiem do przewozu niepełnosprawnej dziewczynki, a później ruszyło go sumienie. Auto porzucił kilkadziesiąt kilometrów od miejsca kradzieży. W środku zostawił prezent na przeprosiny. Na razie jednak mała Wiktoria z niego nie skorzysta, bo słodycze zabezpieczyli policjanci.
Samochód wraz ze specjalnym fotelikiem niepełnosprawnej Wiktorii został skradziony 2 maja sprzed domu państwa Bieńków w Lubawce.
- Proszę żeby złodziej zlitował się nad naszą córką i żeby chociaż ten fotelik się znalazł. W tym momencie jesteśmy uziemieni. Przede wszystkim chodzi o córkę - mówił w rozmowie z reporterem TVN24 Krzysztof Bieniek, ojciec 10-latki.
Najwyraźniej po tym apelu złodzieja ruszyło sumienie. Samochód odnalazł się kilkadziesiąt kilometrów dalej, pod Złotoryją.
"Cieszę się, że są uczciwi złodzieje"
- To na czym nam najbardziej zależało zostało w środku. Zniknęły tylko narzędzia, rzeczy osobiste i nawigacja. Musimy też odwiedzić mechanika, bo widoczne są niewielkie usterki - przyznaje szczęśliwy mężczyzna.
W foteliku Wiktorii złodziej, w ramach przeprosin, zostawił słodycze. - Paczkę zabezpieczyli policjanci jako dowód w sprawie. Choć to brzmi dziwnie, ale cieszę się, że są jeszcze uczciwi i wrażliwi złodzieje - wyjaśnia Bieniek.
Policja z Kamiennej Góry potwierdza, że auto wróciło już do właściciela, a słodycze od złodzieja po przeprowadzonych czynnościach też trafią do rodziny.
Auto odnalazło się pod Złotoryją:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław