Mężczyzna chciał podpalić salon gier w Zgorzelcu. Ciężko poparzył cztery osoby, w tym siebie. Prokuratura prowadzi śledztwo w kierunku usiłowania zabójstwa.
- Około godz. 7 dostaliśmy zgłoszenie o pożarze w jednej z kamienic w Zgorzelcu. Na miejscu dwóch poparzonych leżało na ulicy, zabrało ich pogotowie - informuje dyżurny dolnośląskiej straży pożarnej.
W sumie ciężko ranne są cztery osoby. - Dwóch mężczyzn ma poważne poparzenia ciała. Jeden w 90 proc., a drugi w 70 proc. - informuje prokurator Artur Barcella ze Zgorzelca.
Zdjęcia z tego zdarzenia otrzymaliśmy na Kontakt24.
"Prawie spłonął żywcem"
O tym, co wydarzyło się w poniedziałek rano, opowiadają sąsiedzi: - Usłyszałem głośny huk, w mieszkaniu zrobiło się siwo, więc wyjrzałem przez okno. Na ulicy było dwóch facetów. Jeden biegał, drugi leżał. Obaj płonęli. Jeden z nich prawie spłonął żywcem - opisuje pan Edward, który pomagał poparzonym.
- Jego ubranie całe się spaliło, leżał i okropnie krzyczał. Drugi siedział obok, na bruku i coś jakby wskazywał palcem - mówi pani Teresa, świadek zdarzenia.
Według wstępnych ustaleń policji i prokuratury, jeden z czterech poparzonych jest również podpalaczem, który oblał benzyną salon gier. W środku pracował drugi poszkodowany, trzeci był jego kolegą. Ostatni z poparzonych to sąsiad, który próbował pomóc mężczyznom. - W tym momencie przesłuchiwani są świadkowie wydarzenia. Jest to postępowanie w sprawie usiłowania zabójstwa - wyjaśnia Barcella.
Według świadków, podpalenie to porachunki pomiędzy lokalnymi salonami gier.
Jeśli chcielibyście zainteresować nas równie bulwersującym tematem, który związany jest z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały.
Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: mir / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław