Tomasz P, który zaatakował swoją byłą partnerkę siekierą, usłyszał w środę zarzut usiłowania zabójstwa. Grozi mu nawet dożywocie. - Mężczyzna nie przyznaje się do winy - informuje prokuratura.
- Tomasz P, który zaatakował swoją byłą partnerkę siekierą, nie przyznaje się do winy - mówi Liliana Łukasiewicz, rzecznik prokuratury okregowej w Legnicy.
32-latek został przewieziony do legnickiej prokuratury w środę po godzinie 11.00. - Żałuję, ale niczego nie pamiętam - powiedział dziennikarzom tuż przed wejściem na salę.
Podczas przesłuchania odmówił składania zeznań. Prokuratura oskarżyła go o usiłowanie zabójstwa. Grozi mu od 8 lat więzienia do dożywocia.
Przywieziony nad ranem
Wcześniej był poszukiwany listem gończym. Tomasz P., z zawodu informatyk, został zatrzymany w mieszkaniu prywatnym w Blachowni, koło Częstochowy. W środę, o 4.00 nad ranem, przewieziono go do Legnicy. Sąd zdecydował o zastosowaniu wobec niego dwutygodniowego aresztu. Prokuratura wystąpi teraz o tymczasowy areszt na trzy miesiące.
Zaatakował były partner
Atak na kobietę miał miejsce w poniedziałek rano. Mężczyzna wszedł do legnickiego biura jednej z firm. Poprosił swoją byłą partnerkę o wyjście do sekretariatu. Kiedy byli sami, uderzył kobietę siekierą. Ranna została przewieziona do szpitala, gdzie od razu trafiła na stół operacyjny z - jak mówili lekarze - "siekierą w głowie".
- Wielokrotnie uderzył kobietę siekierą w głowę i inne części ciała, spowodował u niej rany rąbane i cięte głowy, złamanie lewej ręki i rany cięte obu rąk. Te obrażenia spowodowały powstanie u poszkodowanej choroby zagrażającej życiu - mówi Łukasiewicz.
Nie doszło do uszkodzenia mózgu, a jedynie czaszki. Kobieta przebywała w stanie śpiączki farmakologicznej. Jej stan był określany jako ciężki.
Ofiara czuje się lepiej
- Stan kobiety bardzo się poprawił. Reaguje już na bodźce i dziś planowane jest wybudzenie jej ze śpiączki farmakologicznej – powiedział w środę Andrzej Hap, wicedyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy. - Lekarze nie chcą jeszcze niczego zapeszać, ale jest to duży sukces – dodaje.
Poszkodowana cały czas przebywa jednak na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej. Dopiero, gdy jej stan się ustabilizuje, trafi na oddział neurochirurgii.
Autor: ansa/bieru/mz / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | Andrzej Stefanczyk