Wyniki sekcji zwłok czteroosobowej rodziny z wrocławskiego Gaju wskazują na to, że mężczyzna najpierw zabił swoją żonę i dwójkę dzieci, a następnie się powiesił. Śledczy wciąż nie chcą mówić o motywach działań sprawcy.
- Z przeprowadzonej sekcji zwłok wynika, że mężczyzna poniósł śmierć w skutek gwałtownego uduszenia. Z kolei kobiety zginęły śmiercią gwałtowną w skutek działania osoby trzeciej – mówi Małgorzata Klaus z prokuratury okręgowej we Wrocławiu. I choć strażacy z wrocławskiego serwisu ratowniczego wroclaw112.pl już w dniu tragedii informowali, że matka i jej dwie córki miały wiele ran kłutych, to śledczy wciąż nie potwierdzają tych doniesień. Nie chcą też mówić o motywach działania sprawcy.
Cztery ciała w mieszkaniu
Makabrycznego odkrycia dokonano we wtorkowy poranek. W jednym z mieszkań na wrocławskim Gaju policjanci znaleźli cztery martwe osoby: mężczyznę, kobietę i dwie nastolatki. Funkcjonariusze zostali wezwani ponieważ z mieszkania na parterze dobiegała głośna muzyka, a z rodziną nie było żadnego kontaktu.
CZYTAJ WIĘCEJ Już w dniu tragedii policjanci nie wykluczali, że w mieszkaniu doszło do tzw. "rozszerzonego samobójstwa". - Sprawcą śmierci córek i żony mógł być ojciec, który potem sam się zabił - wyjaśniał we wtorek nadkom. Krzysztof Zaporowski z dolnośląskiej policji. - Jednak czy tak było, będzie dopiero ustalane - zaznaczył.
Szok i niedowierzanie
Sąsiedzi nie mogli uwierzyć w to co stało się w czterech ścianach wrocławskiego bloku. - Widziałam wczoraj rano, wychodząc z domu, jak stał przy samych drzwiach. Widziałam jego zarost i jakieś jego wkurzenie, zdenerwowanie wielkie. I chciałam zapytać "panie Adamie, co się stało?", ale zrezygnowałam z tego. Może źle zrobiłam - mówiła we wtorek łamiącym się głosem jedna z sąsiadek rodziny z bloku przy ul. Ślicznej we Wrocławiu.
Wszyscy podkreślali zgodnie, że rodzina była "spokojna" i "porządna". Według relacji sąsiadów w domu nie dochodziło do awantur, nie było tam też pijaństwa, ani patologii. Adam G., który zamordował swoją rodzinę został określony jako "normalny człowiek".
Do tragedii doszło na wrocławskim Gaju:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | T. Barriga