Wrocławska policja opublikowała komunikat, w którym odnosi się do informacji o śmierci 31-letniej kobiety w komisariacie. Do zdarzenia doszło w maju tego roku, rodzina o zgonie miała dowiedzieć się dwa miesiące później. - Rodzina uważa, że sprawa śmierci pani Malwiny została zamieciona pod dywan - mówi mecenas Wojciech Kasprzyk, reprezentujący bliskich 31-latki.
31-letnia Malwina została zatrzymana 6 maja 2023 roku we Wrocławiu po tym, jak została przyłapana kradzieży w sklepie. Kobieta miała skarżyć się na zły stan zdrowia. Policjantom, którzy ją zatrzymali, powiedziała, że może być w ciąży.
31-latka została przebadana do lekarza, który stwierdził, że może ona trafić do policyjnej izby zatrzymań.
Czytaj też: Odrzucony, uzależniony, nieszkodliwy. Do Bartosza przyszli policjanci, potem już nie żył
Następnego dnia kobieta zmarła.
- O śmierci pani Malwiny najbliżsi dowiedzieli się dopiero po dwóch miesiącach - mówi mec. Wojciech Kasprzyk, radca prawny reprezentujący rodzinę zmarłej. Prawnik twierdzi, że to policja miała obowiązek poinformować rodzinę o śmierci, ale tego nie zrobiła.
- W dniu zatrzymania pani Malwina została zawieziona na policyjną izbę zatrzymań, bo zakład karny przyjmuje do godziny 16. Kobieta informowała, że ma zapalenie trzustki - relacjonuje prawnik.
Przekazał, że lekarz nie widział przeciwskazań, żeby 31-latka trafiła do celi.
Obrażenia
Prawnik podkreśla, że w sprawie 31-latki jest więcej wątków, które budzą wątpliwości. - Już po śmierci pani Malwiny wnioskowaliśmy o zabezpieczenie nagrań ostatnich chwil, kiedy była na wolności. Nagrały ją kamery przed marketem (w którym została zatrzymana - red.) - mówi prawnik. Zaznacza, że nie miała wtedy żadnych obrażeń na twarzy.
- Niestety, prokuratura do dziś nie zabezpieczyła tego materiału dowodowego. Zakład Medycyny Sądowej w czasie sekcji zwłok stwierdził, że kobieta miała 51 naruszeń ciała. Lekarz badający ją przed śmiercią nie stwierdził tych obrażeń - mówi prawnik.
Jego zdaniem, prokuratura niewystarczająco drążyła temat, żeby wyjaśnić okoliczności śmierci kobiety: - Prokuratura nie wystąpiła o dokumentację medyczną. Pani Malwina zmarła na tak zwanym dołku, a prokuratura umorzyła prowadzone śledztwo. Zażaliliśmy się na tę decyzję, ale dotąd nie otrzymaliśmy odpowiedzi na nasze zażalenie - mówi mec. Wojciech Kasprzyk.
Prawnik przekazuje, że śledczy badający okoliczności śmierci 31-latki nie przesłuchali lekarza, policjantów ani rodziny.
- Trzeba ustalić, kiedy powstały obrażenia stwierdzone podczas sekcji. Ta sprawa powinna zostać zbadana pod bardzo wieloma aspektami - podkreślił pełnomocnik rodziny. - Rodzina uważa, że ta sprawa została zamieciona pod dywan - dodaje prawnik.
"Rano nie miała czynności życiowych"
W opublikowanym w środę przez policję komunikacie czytamy, że historia pani Malwiny była analizowana w ramach czynności wszczętych przez komendanta miejskiego policji i nie wykryto "jakichkolwiek nieprawidłowości". Policja podkreśla, że funkcjonariusze zatrzymujący 31-latkę sporządzili "szczegółową notatkę opisującą obrażenia na jej ciele, które to posiadała przed zatrzymaniem".
"W związku oświadczeniem złożonym do protokołu zatrzymania przez kobietę, a dotyczącym jej sytuacji zdrowotnej m.in. chorób, na które cierpi, została ona przewieziona do lekarza, który dokonał jej badania. Wydał wówczas oświadczenie, z którego wynikało, że zatrzymana może przebywać w policyjnych pomieszczeniach dla osób zatrzymanych" - czytamy w komunikacie.
Czytaj też: "Gleba", kajdanki i gazem pieprzowym w twarz. Kara? Rozmowa z przełożonym. Mamy raport NIK
Ze sporządzonych przez funkcjonariuszy dokumentów ma wynikać, że kobieta znajdowała się w kryzysie bezdomności i była poszukiwana do odbycia kary dwóch lat więzienia za wcześniejsze przestępstwa. Policja przekazuje, że 31-latka trafiła do celi z inną osobą.
"Nad ranem ujawniono, że zatrzymana nie wykazuje czynności życiowych i w związku z powyższym, funkcjonariusze natychmiast przystąpili do udzielenia jej pierwszej pomocy. Uruchomiona została instalacja alarmowa oraz wezwane pogotowie ratunkowe. Niestety pomimo podjętych natychmiast działań, nie udało się uratować kobiety" - przekazuje wrocławska komenda.
Kontrola i jej wyniki
O sprawie, jak informuje Komenda Miejska Policji we Wrocławiu, powiadomiona została Prokuratura Rejonowa dla Wrocławia Stare Miasto. Czynności - jak czytamy w oświadczeniu - nadzorowali funkcjonariusze Wydziału Kontroli Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu oraz Biura Spraw Wewnętrznych Policji.
"Podstawowym elementem działań realizowanych przez policyjne komórki kontrolne w tej sprawie, było przede wszystkim sprawdzenie sposobu pełnienia służby przez funkcjonariuszy w Policyjnym Pomieszczeniu dla Osób Zatrzymanych KMP we Wrocławiu i wniosek jest jeden – realizowali je w sposób prawidłowy" - zapewnia KMP Wrocław.
Policja: nie mieliśmy akt, prokuratura powinna sprawić, żeby rodzina dowiedziała się o śmierci
Materiały sporządzone przez policjantów z wydziału kontroli zostały przekazane prokuraturze i - jak przekazuje KMP Wrocław - policjanci więcej już ich nie widzieli.
"Do dnia 7 lipca br. policjanci pisemnie zwracali się z prośbą o wyrażenie zgody na ich udostępnienie Policji, nie otrzymano ich i korespondencja pozostała bez odpowiedzi" - przekazuje policja. Do funkcjonariuszy miały nie dotrzeć informacje o wszczęciu śledztwa ani też powierzenie go do dalszego prowadzenia.
"W związku z powyższym czynność w postaci powiadomienia rodziny, winna być zlecona właściwej jednostce przez prokuraturę będącą gospodarzem postępowania, gdyż tak te kwestie regulują przepisy, a nie może być mowy w tej sytuacji o tzw. zwyczajowym powiadomieniu o śmierci osoby" - przekazuje policja.
O sprawę pani Malwiny i stanowisko policji zapytaliśmy wrocławską prokuraturę. Na odpowiedź jeszcze czekamy.
Innym mediom, w tym "Faktowi", Anna Płaczek-Grzelak, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu, powiedziała: - Nie mam pojęcia, dlaczego policja tego nie zrobiła. Tutaj nie ma wątpliwości, prokuratura nie informuje o śmierci kogokolwiek, to zawsze jest zadanie policji.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Google Street View