Złodziej ukradł rower. Pod blokiem porzucił przerażonego, okaleczonego szczeniaka

Przestraszony pies kilka godzin spędził pod klatką
Przestraszony pies porzucony pod klatką
Źródło: archiwum prywatne

Na jednym z wrocławskich osiedli niezidentyfikowany mężczyzna w środku nocy ukradł rower z klatki schodowej jednego z bloków. Miał ze sobą kilkumiesięcznego szczeniaka, którego porzucił pod domem. Zwierzę ma bliznę wokół pyska. Wygląda na to, że przez dłuższy czas było kneblowane.

Kiedy żona pana Pawła wychodziła we wtorek z mieszkania w bloku przy ulicy Gerberowej, na klatce schodowej zauważyła brak roweru. Właściciel zgłosił to zarządcy i poszedł na policję.

- Kiedy wróciłem, na miejscu był już technik, z którym przeglądaliśmy nagrania z monitoringu z ostatniej nocy - mówi pan Paweł.

I znaleźli to, czego szukali. Na nagraniu widać, jak dokładnie o godzinie 3.28 zakapturzony mężczyzna podchodzi do drzwi wejściowych, chwilę przy nich majstruje i je otwiera. Przyglądając się wnikliwie, można dojrzeć, że na rękach trzyma małego, czarnego psa. Na chwilę znikają z oka kamery.

Blizna wokół pyska

Zaledwie kilka minut później - o godz. 3.32 - mężczyzna wychodzi z klatki. Jedną ręką prowadzi rower. W drugiej trzyma małego psa. Ale tym razem szczeniak dosłownie wisi na sznurku obwiązanym wokół szyi.

- Oglądamy dalej to nagranie. W pewnym momencie patrzymy, a pies po 20 sekundach wraca pod klatkę. I do wczesnych godzin porannych ten pies stał pod klatką - relacjonuje właściciel roweru.

Przez kilka godzin pies czekał pod klatką
Przez kilka godzin pies czekał pod klatką
Źródło: archiwum prywatne

Przez kilka godzin szczeniak trząsł się z zimna i przerażenia. Znalazł go jeden z mieszkańców bloku.

- Zobaczyłem tego pieska jakoś po godzinie 6, jak leżał w rogu obok wejścia do klatki. Był bardzo wystraszony. Jak podszedłem do niego, to szczekał, od razu się zsikał. Miał zawiązany jakiś prowizoryczny sznurek - opowiada pan Mateusz. Mężczyzna zadzwonił po swoją partnerkę. Wzięli wystraszonego malucha do domu. Wtedy zobaczyli, jak bardzo ktoś musiał go skrzywdzić.

- On miał zabliźnione rany od kneblowania jakimś sznurkiem czy drutem. Do tego świeżą, otwartą ranę przy pyszczku. Oprócz tego miał obcięty ogon, był wychudzony - opisuje pan Mateusz.

Wystraszony szczeniak dość szybko oswoił się z nową sytuacją. Zjadł, przymilał się. Ponoć swojej nowej, chwilowej opiekunki nie odstępował na krok.

Widoczna blizna wokół pyska
Widoczna blizna wokół pyska
Źródło: archiwum prywatne

Pies-przykrywka?

Para zawiadomiła Grupę Pomocy Zwierzętom RATUJ. Pies trafił do weterynarza, zrobiono mu obdukcję. Na pierwszy rzut oka widać, że wiele przeszedł.

- Jest bardzo zdystansowany do człowieka. Te rany mu się ciężko goją. Sierść jest ewidentnie wytarta. To nie są rany, które powstałyby w ciągu kilku dni czy godzin. Ten szczeniak prawdopodobnie miał od kilku tygodni związany ten pysk. Pewnie żeby nie wydawał hałasu. Jest wychudzony. On potrzebuje teraz czasu, spokoju i dobrej opieki - przyznaje Patrycja Starosta z grupy RATUJ.

Dlaczego sprawca kradzieży zabrał szczeniaka ze sobą w środku nocy? Pojawiają się przypuszczenia, że mógł służyć złodziejowi jako przykrywka, aby nie wzbudzać ewentualnego zainteresowania przechodniów. Obrońcy zwierząt obawiają się, że może mieć ich więcej, skoro tego porzucił w taki sposób, bez skrupułów. Sprawa została zgłoszona na policję.

Mieszkańcy donoszą, że w ostatnim czasie w okolicy dochodziło do podobnych kradzieży, również rowerów. Nie wiadomo, czy odpowiedzialny za to jest ten sam sprawca.

Wysłaliśmy pytania do wrocławskiej policji o czynności prowadzone w tej sprawie. Czekamy na odpowiedź.

Koniec z gehenną szczeniaka
Koniec z gehenną szczeniaka
Źródło: archiwum prywatne
Czytaj także: