Właściciele sklepu Ukraiński Smak oraz restauracji Lviv we Wrocławiu otrzymali listy z identyczną treścią. Nadawca żąda, by opuścili Polskę lub wpłacali co miesiąc trzy tysiące złotych. Sprawą zajęła się policja.
Na początku kwietnia dwóch ukraińskich przedsiębiorców we Wrocławiu otrzymało listy. Autor w kilku wulgarnych zdaniach z błędami gramatycznymi żąda, by opuścili oni Polskę lub płacili co miesiąc trzy tysiące złotych. Jak można się domyślić po znaczkach pocztowych, listy zostały nadane w Redzie w województwie pomorskim, w powiecie wejherowskim.
- 7 kwietnia do sklepu trafił taki list. Ostatnio, szczerze mówiąc, nas to nie dziwi. Listów jeszcze nie było, ale wpisy typu "jedźcie na Ukrainę" na Facebooku zdarzają się - wyjaśnia tvn24.pl Anna Baran, współwłaścicielka sklepu Ukraiński Smak.
Właściciele sklepu z ukraińskimi produktami postanowili nie zgłaszać sprawy na policję. - Nie widzimy w tym dużego sensu. Nie wierzymy w to, że tym się ktoś zajmie. Mieliśmy już różne wypadki, kiedy zgłaszaliśmy sprawy na policję, poważniejsze, związane ze zniszczeniem mienia, jednak nie było skutku. Mamy też sprawę sądową związaną z kradzieżą, która się toczy ponad 1,5 roku. To są bardzo skomplikowane rzeczy, więc zazwyczaj na takie drobne sprawy, jak groźby czy listy, nie zwracam uwagi. Podejrzewam, że adres oraz dane, które zostały podane w liście, są wymyślone, więc trudno będzie sprawdzić, kto ten list wysłał i skąd - mówi Baran.
To nie jedyni Ukraińcy we Wrocławiu, którzy dostali list. Tydzień później trafił również do ukraińskiej restauracji. Oba są podobne, różnią się szczegółami.
- We wtorek, 15 kwietnia rano, wyjęliśmy list ze skrzynki pocztowej. Byłam bardzo zdziwiona treścią, w sumie do tej pory nie rozumiem, dlaczego i kto mógł coś takiego napisać, jaki był sens. Zgłosiłam sprawę na policję, tam też zostawiłam list - opowiada nam Ruslana, właścicielka restauracji Lviv.
Sprawą zajmuje się policja
Właściciele restauracji zgłosili sprawę na policję. - Takie zawiadomienie do nas wpłynęło. Zajmujemy się wyjaśnieniem wszystkich okoliczności zdarzenia. Weryfikujemy adres nadawcy. Zawiadomienie jest przyjęte w kierunku art. 282 Kodeksu karnego, czyli wymuszenia rozbójniczego - informuje kom. Wojciech Jabłoński, oficer prasowy policji we Wrocławia.
"Teraz musimy znaleźć firmę ochroniarską"
Po tym incydencie właścicielka restauracji postanowiła na poważnie podejść do kwestii bezpieczeństwa swojego oraz pracowników. - W komisariacie zdaliśmy sobie sprawę, że nie jesteśmy bezpieczni. Teraz musimy znaleźć firmę ochroniarską, do tej pory działaliśmy bez takiej - tłumaczy.
Jakiś czas temu restauracja została opisana na skrajnie nacjonalistycznej grupie, która hejtuje Ukraińców w Polsce. Po tym, posypała się fala negatywnych opinii.
- Rok temu zaczęły nam bardzo mocno spadać opinie na Google. Bardzo mocno się zdziwiliśmy, ponieważ zawsze mieliśmy bardzo dobre oceny, bardzo pilnujemy jakości obsługi i jedzenia. Wtedy dowiedzieliśmy się, że zostaliśmy dodani do tej grupy na Facebooku - dodaje Ruslana.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Autorka/Autor: SK/gp
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Restauracja LVIV