30-letni mężczyzna nie miał zamiaru zatrzymać się do policyjnej kontroli. Ulicami Wrocławia zaczął uciekać przed mundurowymi. Gdy uderzył w sygnalizator, porzucił auto i zaczął uciekać pieszo.
- Policjanci z wrocławskiej drogówki zauważyli kierowcę, który podczas jazdy rozmawiał przez telefon komórkowy. Postanowili zatrzymać go do kontroli - relacjonuje aspirant sztabowy Łukasz Dutkowiak z biura prasowego dolnośląskiej policji.
Jechał za szybko i łamał przepisy
Jednak kierowca nie reagował ani na sygnały świetlne, ani dźwiękowe. Zaczął uciekać przez miasto.
W tym czasie, jak informują policjanci, przekraczał dopuszczalną prędkość. - Niejednokrotnie jechał ponad 100 kilometrów na godzinę. Łamał wszelkie przepisy ruchu drogowego, między innymi przejeżdżał przez skrzyżowania na czerwonym świetle, a także zmuszał innych kierowców do hamowania i zmiany pasa ruchu - wylicza Dutkowiak.
Gdy nie mógł autem, zaczął uciekać pieszo
Ucieczka samochodem zakończyła się, gdy auto uderzyło w sygnalizator obok przejścia dla pieszych przy parku Szczytnickim. To jednak nie zatrzymało mężczyzny. Porzucił samochód i pobiegł w kierunku drzew. Policjanci rozpoczęli poszukiwania. Po trzech godzinach uciekinier był w rękach funkcjonariuszy. Okazało się, że to Ukrainiec, który niedawno przyjechał do Polski. - Podczas rozmowy z mundurowymi 30-latek nie potrafił podać racjonalnych powodów swojego zachowania. Usłyszał zarzuty między innymi sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym i został tymczasowo aresztowany - przekazuje policjant.
Mężczyzna dojechał do parku Szczytnickiego i zaczął uciekać:
Autor: tam/mś / Źródło: policja dolnośląska
Źródło zdjęcia głównego: policja dolnośląska